Postawa Platformy Obywatelskiej i Konfederacji ws. zmiany Regulaminu Sejmu dotyczącej możliwości zdalnego udziału w posiedzeniach parlamentu w dalszym ciągu jest żywo komentowana. Dziś temat ten poruszono w programie Michała Rachonia "Minęła 20" na antenie TVP.Info. - Ja niestety jestem zażenowany postawą Konfederacji i Platformy Obywatelskiej, które wystąpiły w nieformalnym „sojuszu” przeciw zdalnej zmianie regulaminu, która umożliwiałaby zmianę pracę Sejmu, tak abyśmy nie musieli się zjeżdżać do Sejmu - komentował sprawę wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz.
Poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz argumentował, że nie można było przyjąć propozycji zdalnego głosowania, ponieważ Regulamin Sejmu nie przewidywał takiej możliwości.
- Wiele osób obawia się o swoje życie i zdrowie w warunkach epidemii. Ja muszę swoją pracę wykonywać. Regulamin Sejmu nie przewidywał możliwości zdalnego obradowania, w związku z tym nie można zmieniać go na podstawie metody której on sam nie przewiduje
- oznajmił polityk i podkreślił, że jego ugrupowanie nie mogło się na taki sposób procedowania zgodzić.
- Teraz jest to możliwe, choć nadal jest to wątpliwe i bardzo ryzykowne formalnie, widać zresztą, że bardzo źle przygotowane, ale powiedzmy, że zgodziliśmy się na to, w imię tego, żeby tą epidemię ograniczać. W ramach chociażby Sejmu wystarczy zachować odpowiednie procedury i takie posiedzenie można też odbyć w miarę bezpiecznie stacjonarnie
- dodał.
Według Sośnierza nie było podstaw do obradowania on-line i wystarczyło jedynie zachowanie „odpowiednich środków ostrożności”.
Wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz wyraził zgoła odmienną opinię w tej sprawie.
- Ja niestety jestem zażenowany postawą Konfederacji i Platformy Obywatelskiej, które wystąpiły w nieformalnym „sojuszu” przeciw zdalnej zmianie regulaminu, która umożliwiałaby zmianę pracę Sejmu, tak abyśmy nie musieli się zjeżdżać do Sejmu
- ocenił polityk.
- To nie chodzi o nasze zdrowie. Przede wszystkim pan Sośnierz zapomniał o tym, że do Sejmu musiała również zjechać obsługa Kancelarii Sejmu. Po drugie, gdyby doszło do masowego zarażenia tym koronawirusem, moglibyśmy, jako nosiciele rozpowszechniać wśród obywateli. Trzymanie się kurczowo regulaminu, jeszcze w przypadku Konfederacji, dla mnie jest żenujące, jest niepoważne zupełnie
- mówił wiceminister.
- W imię dobra i bezpieczeństwa Polaków mogliśmy ten regulamin zmienić zdalnie. Tutaj Konfederacja, wspólnie z Platformą się uparła i musieliśmy zjechać do Sejmu
- dodał.
- My, jako Prawo i Sprawiedliwość „daliśmy radę”. Zmieniliśmy ten regulamin, przeprowadziliśmy zdalne posiedzenie bardzo sprawnie. Wszystkie głosowania odbyły się poprawnie. Ja też z zażenowaniem obserwowałem jak niektórzy posłowie Platformy i Konfederacji narzekali na to zdalne głosowanie. A to, że się zacina, a to, że za szybko, a to, że nie powinniśmy po nocach pracować. To jest nasz obowiązek, żeby głosować po nocach
- podsumował Andruszkiewicz.