Epidemia COVID-19 uderzyła w USA bardzo mocno. Według danych z wczoraj, zarażeniu uległo ponad 164 tysiące Amerykanów, z czego co najmniej 3170 straciło życie. To więcej ofiar niż przyniosły zamachy z 11 września 2001 roku. Niedługo liczba ofiar przekroczy też oficjalną liczbę zgonów w Chinach.
Wiele stanów wprowadziło ograniczenia których celem jest spowolnienie tempa kolejnych zakażeń. Na chwilę obecną ograniczenia w takiej czy innej formie obowiązują już w 33 stanach. Ich dolegliwość różni się w zależności od stanu, w niektórych są obowiązkowe a w innych przyjęły formę zaleceń. Ostatnim była Arizona, gdzie kwarantanna potrwa do 30 kwietnia. Nie zabroniono tam jednak wychodzenia z domów – gubernator stwierdził, że nie chce, aby ludzie czuli się izolowani.
Wprowadzane ograniczenia mają na celu zatrzymanie obywateli w domach, co zmniejszy ryzyko infekcji. Polegają na zamykaniu szkół, restauracji, kin itp. oraz na zakazach wychodzenia bez istotnej potrzeby. Zamknięto również tymczasowo wiele firm które nie zostały uznane za niezbędne do funkcjonowania państwa. Spowodowało to gigantyczną falę zwolnień, miliony Amerykanów składają wnioski o przyznanie zasiłków.
Coraz większym problemem są również testy. W poniedziałek prezydent Trump ogłosił, że przetestowano już ponad milion Amerykanów oraz pokazał nowy szybki test. Coraz więcej przedstawicieli władz stanowych mówi jednak, że nie mają wystarczającej ilości testów. Niektóre stany, jak na przykład Montana, niedługo mogą przestać w ogóle je przeprowadzać.
Źródło: Fox News, niezalezna.pl
