Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że na koniec sierpnia 2025 roku zadłużenie Skarbu Państwa osiągnęło poziom niemal 1,85 biliona złotych. Tylko w ciągu jednego miesiąca – między lipcem a sierpniem – dług wzrósł o ponad 20 miliardów. Jeszcze większe wrażenie robią dane roczne: porównując z sierpniem 2024 roku, mówimy o wzroście rzędu 360 miliardów złotych.
Dla porównania – w całym 2023 roku zadłużenie wzrosło o około 215 miliardów, a w 2022 roku o 74 miliardy. To oznacza, że tempo przyrostu długu niemal się podwoiło rok do roku, co zauważa i analizuje "Business Insider".
Koszty rosną nie tylko w liczbach
Wzrost długu to nie tylko abstrakcyjne miliardy – przekłada się on na realne obciążenia finansowe państwa. W 2025 roku koszty samej obsługi zadłużenia sięgnęły już ponad 41 miliardów złotych. To więcej niż tegoroczne dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, które wyniosły nieco ponad 34 miliardy.
Z punktu widzenia budżetu oznacza to, że prawie 8 proc. wszystkich wydatków państwa trafia nie na inwestycje, zdrowie czy edukację, ale na spłatę odsetek i inne zobowiązania wynikające z długu.
Ryzyko obniżenia ratingu
Niepokojące dane nie umykają uwadze międzynarodowych instytucji finansowych. Agencje ratingowe – takie jak Fitch i Moody’s – zaczęły reagować. Fitch obniżył już perspektywę ratingu Polski do negatywnej, a Moody’s poszło w jego ślady, wskazując na ryzyko dalszego wzrostu deficytu i niepewność co do zdolności rządu do ograniczenia wydatków.
"Jeśli rząd nie powstrzyma presji wydatkowej w najbliższych latach, a zdolność obsługi zadłużenia wyraźnie się pogorszy, rating Polski może zostać zredukowany" – uwzględniono w uzasadnieniu.