Zgodnie z projektem budżetu na 2020 r. przyjętym wczoraj przez rząd, dochody i wydatki mają wynieść po 429,5 mld zł, czyli nie będzie deficytu. Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki mówił, że po raz pierwszy od początku transformacji budżet będzie zrównoważony. Dodał, że wydatki na służbę zdrowia przekroczą 5 proc. PKB, a na cele społeczne - ponad 66 mld zł. Programy społeczne będą kontynuowane, a założony konserwatywny wzrost gospodarczy na przyszły rok daje - jego zdaniem - podstawy do ostrożnego optymizmu.
Rzecznik rządu dziś był pytany w radiowej "Jedynce", czy to budżet ryzykowny, zapewniał, że to "budżet bezpieczny". Podkreślił, że w ostatnich trzech latach prognozy były lepsze od zakładanych przez rząd.
"Te prognozy, które przyjęliśmy przy tworzeniu tego budżetu, to są prognozy ostrożne"
- mówił. Jednocześnie zaznaczył, że zakładają one "rozwój gospodarczy nadal wysoki".
Rzecznik pytany o dochody państwa przypomniał, że w 2015 r. z VAT wpłynęło do budżetu państwa ok. 123 mld zł, a w 2019 r. wpłynie ok. 180 mld zł.
Müller zapewnił też, że wszystkie programy społeczne takie jak 500 plus, trzynasta emerytura czy wyprawki szkolne są zabudżetowane na 2020 r.
Zapytany, czy zagrożeniem dla budżetu mogą być żądania sfery budżetowej ws. wzrostu wynagrodzeń, odpowiedział, że przewidziany jest 6 proc. wzrost płac w sferze budżetowej. "Płace będą rosły szybciej niż będzie rosła inflacja" - mówił.
Zgodnie z przyjętymi w czerwcu założeniami do budżetu wzrost PKB w przyszłym roku ma wynieść 3,7 proc., a inflacja 2,5 proc