Rafineria w Schwedt od lat zatruwa polskie powietrze. Położona jest kilka kilometrów od granicy i umiejscowiona tak, że wiejące zwykle z zachodu wiatry przenoszą zanieczyszczenia do Polski. Od lat w należące do Rosjan przedsiębiorstwo nikt nie inwestuje i w efekcie jest to jedna z najbardziej emisyjnych rafinerii. Po 2022 r. przedstawiciele tej spółki z jednej strony mówili o rozbudowie, a z drugiej o zwiększeniu emisji tlenków siarki. Druga kwestia miała być związana z tym, że rafineria nie przerabia już ropy z Rosji, ale z wielu kierunków, co sprawia, że zwiększają się emisje.
O sprawie zrobiło się głośno już w 2024 r. Wtedy Ministerstwo klimatu zapowiadało interwencję. Na czym się skończyło? „GDOŚ, w formule roboczej, wystąpił z zapytaniem do Punktu Kontaktowego ds. Konwencji z Espoo RFN oraz do Ministerstwa Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii. 8 lutego otrzymaliśmy wyjaśnienia Ministerstwa Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii, z których wynika, że wszczęte postępowanie transgraniczne nie będzie kontynuowane, ponieważ ostatecznie inwestor nie złożył wniosku. W konsekwencji, po etapie określenia zakresu raportu o oddziaływaniu na środowisko, w którym uczestniczyła Polska, nie podjęto żadnych dalszych kroków” – czytamy w odpowiedzi Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Okazało się również, że podległa Ministerstwo Klimatu agencja nie zrobiła nic w sprawie zanieczyszczeń tlenkiem siarki. „Ministerstwo Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii poinformowało również, że toczy się postępowanie dla zastosowania wyjątku od przepisów dotyczących emisji dwutlenku siarki dla przedmiotowej rafinerii. Postępowanie dotyczące zwiększenia emisji z istniejącej instalacji nie jest powiązane z postępowaniem dla planowanej rozbudowy rafinerii w Schwedt, w ramach którego była wszczęta transgraniczna ocena oddziaływania na środowisko. (…) Informujemy, że co do zasady GDOŚ nie posiada kompetencji w zakresie kontroli emisji z istniejących instalacji” – czytamy w odpowiedzi. Zdaniem GDOŚ sprawą powinien się zająć departament ministerstwa klimatu. Ten jednak nie odpowiada na pytania. Od lokalnych urzędników wiemy, że nie mają oni żadnego wsparcia ministerstwa klimatu. To o tyle ciekawe, że dokładnie na tym samym terenie rząd Donalda Tuska – po zabiegach Niemiec – tworzy Park Narodowy Dolina Dolnej Odry.