"Żyjemy w czasach gospodarczego, wielkiego przełomu, za zakrętem czai się (...) czwarta rewolucja gospodarcza. Ona buduje zupełnie nowe perspektywy, zupełnie nowe przestrzenie i my Polacy, Polska mamy szansę po raz pierwszy uczestniczyć w tym globalnym rozdaniu"
- mówił Morawiecki podczas VIII Kongresu Innowacyjnej Gospodarki zorganizowanego przez Krajową Izbę Gospodarki.
Morawiecki podkreślił, że "musimy zbudować inny system, coś czego u nas zasadniczo do dzisiaj cały czas brakuje". Powiedział, że Polacy mają gen innowacyjności i zdolnych ludzi, "ale nie potrafimy wprząc tych naszych znakomitych wynalazków do procesów biznesowych i operacyjnych".
Zwrócił uwagę, że za "dzisiejszymi Noblami" stoją zwykle wielkie zespoły ludzkie:
"Tak też wyglądają sukcesy w biznesie, żeby umieć przekładać te drobne, a czasami większe osiągnięcia i wynalazki na całe branże, umieć być częścią globalnych łańcuchów wartości".
Wicepremier powiedział, że w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rząd stara się podnosić "innowacyjność całej gospodarki, podnosić marże przedsiębiorców". Zwracając się do przedsiębiorców, tłumaczył, że dzięki temu będą mieć więcej pieniędzy na inwestycje w innowacyjność.
Wskazał, że marzy o tym, byśmy nie wracali do przeszłości, tylko żebyśmy powrócili do przyszłości. "W tym sensie, żeby wyprzedzić tych, którzy rozsiedli się na tym na podium, na tych czołowych miejscach na świecie w zakresie innowacyjności" - wyjaśnił.
"Wierzę, że Polska po roku 2030 może być potęgą high-tech. Możemy być krajem, który wyznacza trendy w rozwoju, wyznacza trendy innowacyjności w wielu dziedzinach"
- ocenił Morawiecki. Podkreślił, że do tego potrzebny jest także wymiar instytucjonalny, w tym także powaga instytucji państwa w systemie podatkowym, jakość instytucji, rozumienie zjawisk gospodarczych i mądre regulacje.
Wskazał, że jego celem jest stworzenie systemu wspierania start-upów podobnych do izraelskiego, który buduje środowisko współdziałania bez "powrotu do wczoraj".
Mówił, że w historii polskiej innowacyjności widać, iż zawsze czegoś ciągle brakowało. U pierwszych polskich wynalazców brakowało rzeczy fundamentalnej: niepodległości i suwerenności oraz tego, żeby polskie podatki budowały polski system innowacyjności. Budowały bowiem ten system w Petersburgu, Wiedniu i Berlinie, a potem w sowieckiej Moskwie.
Później, zdaniem wicepremiera, brakowało systemowego myślenia - piątego elementu. "Cały czas nam tego brakuje, żeby popatrzeć na system innowacyjności rzeczywiście, na spotkanie człowieka z człowiekiem, na spotkanie człowieka z myślą i na wbudowanie tego w system gospodarczy" - powiedział. Zwrócił uwagę, że patrząc na mapę patentów na milion mieszkańców Polska jest biała plamą, ale np. Niemcy też nie są w czołówce świata. Niemniej, jak wskazał, w niemieckim modelu gospodarczym współpraca w trójkącie: państwo-przedsiębiorcy-nauka generuje zupełnie inny, wyższy poziom innowacyjności.
Dlatego, jak tłumaczył, w Polsce "z trudem wywalczona niepodległość musi być rozbudowana, wzbogacona o system innowacyjności w polskiej gospodarce, który będzie pozostawiał też owoce wzrostu u nas".