- Patrząc na kierunki dostaw gazu, dzisiaj jesteśmy bezpieczni, ale nie możemy zapominać o tych uwarunkowaniach, które dotkną nas po roku 2022. Z związku z tym trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, w tym możliwość zwiększenia dostaw z kierunków zachodnich, tak abyśmy tę niezależność utrzymywali na najwyższym poziomie – powiedział Niezależna.pl poseł Adam Gawęda, były sekretarz stanu w Ministerstwie Energii oraz Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Jak już informowaliśmy, strona duńska cofnęła pozwolenie środowiskowe dla rurociągu Baltic Pipe, którym ma płynąć gaz z Norwegii przez Danię do Polski. Konieczne jest wykonanie dodatkowych badań, które pozwolą ocenić, czy inwestycja może uszkodzić tereny rozrodu lub odpoczynku niektórych gatunków myszy i nietoperzy.
O to, jak burza wokół Baltic Pipe może wpłynąć na sytuację energetyczną Polski, spytaliśmy posła PiS Adama Gawędę - eksperta ds. bezpieczeństwa energetycznego, a także byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Energii oraz Ministerstwie Aktywów Państwowych.
- Na pewno wszystkie elementy, które komponują się na strategię funkcjonowania systemu energetyczno-ciepłowniczego w Polsce muszą uwzględniać ryzyko związane z realizacją dużej inwestycji jaką jest Baltic Pipe. Ten projekt jest dla nas bardzo ważny, gdyż zwiększy niezależność Polski w kwestii dostaw gazu. Warto zaznaczyć, że już w tej chwili dywersyfikacja dostaw gazu jest na wysokim, dobrym poziomie
– powiedział nam poseł Gawęda.
Dodał również, że ukończenie Baltic Pipe „jest priorytetem również z tego względu, że w Polsce planujemy szereg różnych inwestycji związanych z uciepłowieniem, czy zmianą systemów ciepłowniczych”.
- Niezmiernie ważne jest teraz, aby te zawirowania w Danii związane z uwarunkowaniami środowiskowymi, nie nadwyrężyły, czy też nie zablokowały tej inwestycji. Z resztą w deklaracjach, które słyszymy firma duńska odpowiedzialna za budowę planuje przyspieszenie rozmów i negocjacji, aby elementy chroniące środowiskowo, które są z jej strony do wykonania zostały spełnione. Natomiast głęboko wierzymy, że porozumienie zostanie szybko osiągnięte i projekt Batlic Pipe nie będzie się opóźniał
– wskazał parlamentarzysta.
Naszego rozmówcę spytaliśmy także, czy ewentualne perturbacje wokół Baltic Pipe mogą skutkować zmianami w programie Polski Ład, który zakłada m.in. szereg inwestycji związanych z gazyfikacją sporej części kraju.
- Trudno w tym momencie na takie bardzo dalekie dywagacje odpowiedzieć. Patrząc na kierunki dostaw gazu, dzisiaj jesteśmy bezpieczni, ale nie możemy zapominać o tych uwarunkowaniach, które dotkną nas po roku 2022 (ukończenie Nord Stream 2 - przyp. red.). Z związku z tym trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, w tym możliwość zwiększenia dostaw z kierunków zachodnich, tak abyśmy tę niezależność utrzymywali na najwyższym poziomie. Natomiast co do zmian głównych kierunków inwestycji na najbliższe lata, to zdecydowanie przedwcześnie na kształtowanie jakichkolwiek scenariuszy. W tym momencie trzeba skupić się na tym, aby doprowadzić do końca projekt Baltic Pipe
– mówi portalowi Niezalezna.pl polityk PiS.