GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Zamknięcie kopalni Turów? Nie ma takiej możliwości. Wiceprezes PGE zwraca uwagę na zagrożenia

Nie dopuszczamy możliwości zamknięcia kopalni Turów, wierzymy, że znajdą się środki na sprawiedliwą transformację kompleksów Bełchatów i Turów – podkreślił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Paweł Śliwa, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej.

Wolkenkratzer, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Pytany w związku z toczącymi się polsko-czeskimi rozmowami o przyszłości kopalni Turów, czy tak duża odkrywka nie szkodzi środowisku, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej stwierdził, że nie powoduje szkód w rozumieniu prawa górniczego i prawa ochrony środowiska.

Przyznał, że kopalnia oddziałuje na stronę polską, czeską i niemiecką, co wynika z jej usytuowania w Worku Turoszowskim, a więc bezpośrednio przy granicy z tymi państwami.

"Jest to jeden z najmniejszych kompleksów wydobywczych, jakie znajdują się w rejonie żytawskim, a swoje kopalnie mają tam i Czesi, i Niemcy"

- podkreślił Śliwa.

Pytany przez gazetę o ryzyko zamknięcia kompleksu Turów, powiedział: "Nie dopuszczamy takiej możliwości". Dodał, że odpowiada on za wytwarzanie do 7 proc. krajowej energii elektrycznej i zasila w prąd 3,4 mln gospodarstw domowych.

"Wyłączenia takich mocy nie wytrzymałby polski system energetyczny" - powiedział wiceprezes PGE. Przypomniał, że PGE zakłada eksploatację węgla brunatnego w rejonie Bogatyni do 2044 r., a w Bełchatowie do 2036 r. Według niego, to jest odpowiedni okres "na sprawiedliwą transformację i przejście z energetyki konwencjonalnej na odnawialne źródła energii".

"Wierzymy, że znajdą się środki na sprawiedliwą transformację tych dwóch kompleksów. Pokazujemy konkretne plany inwestycyjne. Jest to z naszej strony istotna deklaracja, którą unijni urzędnicy powinni wziąć pod uwagę"

- powiedział Śliwa.

"Rozmowy z Czechami ws. Turowa są trudne, ale jestem optymistą i wierzę, że uda się zawrzeć porozumienie w tej sprawie"

- stwierdził szef MAP Jacek Sasin.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

Beata Mańkowska