Indeks giełdowy S&P500 od 1970 r. nigdy nie odnotował tak wysokiego spadku w pierwszym półroczu jak w 2022 r. Od stycznia indeks stracił na wartości 21 proc. - wynika z danych zestawionych przez Bloomberga. Według stratega Societe General SA indeks może w tym roku zanotować spadek o jeszcze kolejne 33 proc.
Agencja Bloomberga zestawiła dane dotyczące historycznych notowań S&P500, z których wynika, że od 1970 r. czyli czasów prezydentury Richarda Nixona, indeks nie zanotował tak dużego spadku w pierwszym półroczu jak od stycznia do czerwca 2022 r. W depeszy przypomniano, że od stycznia br. S&P500 stracił na wartości 21 proc.
"Według stratega Societe Generale SA Manisha Kabry, szok inflacyjny w stylu lat 70. może spowodować, że indeks spadnie o 33 proc. z obecnego poziomu do 2525 pkt."
- wskazuje Bloomberg. W ocenie Kabry podobnie jak w latach 70. istnieje ryzyko, że inwestorzy zaczną wierzyć, że inflacja pozostanie wysoka przez dłuższy czas, a wówczas rynki akcji zaczną koncentrować się na realnym, a nie nominalnym wskaźniku zysku na akcję, który w tym roku prawdopodobnie będzie ujemny.
Bloomberg przypomniał, że w ubiegłym tygodniu S&P500 wszedł w bessę. Chociaż we wtorek "silnie się odbił" to "kontrakty terminowe w USA w środę sygnalizują, że odbicie może być krótkotrwałe".
- Inwestorzy czekają dzisiaj na wypowiedź przewodniczącego Fed Jerome'a Powella w Senacie, który ma potwierdzić swoje zaangażowanie w walkę z presją cenową
- dodała agencja.
"Rynek papierów wartościowych o stałym dochodzie również ma za sobą trudne pierwsze półrocze. Według wyliczeń strategów Deutsche Bank AG, od 1788 r. - roku poprzedzającego utworzenie Skarbu Państwa - obligacje amerykańskie nie spadły tak bardzo" - wskazał Bloomberg.
S&P500 to indeks giełdowy, w skład którego wchodzi 500 przedsiębiorstw o największej kapitalizacji, notowanych na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (New York Stock Exchange - PAP) i NASDAQ. Są to głównie przedsiębiorstwa amerykańskie. Indeks jest uważany za wyznacznik stanu światowej gospodarki.