Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Rosną ceny w sklepach. "Polacy z miesiąca na miesiąc są coraz biedniejsi"

Polacy z miesiąca na miesiąc ubożeją. Inflacja wynosi 5 proc.. Dewaluacja pieniądza postępuje, a to proces bardzo niedobry dla polskiej gospodarki. Za taką samą ilość pieniędzy, którą posiadamy, będziemy mogli kupować znacznie mniej. A najbardziej odczują to oczywiście najbiedniejsi. Zwłaszcza, że w kolejnych miesiącach ceny energii, a co za tym idzie, podstawowych produktów, żywności, nadal będą rosły – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Andrzej Kosztowniak, poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS), były minister finansów.

Polski złoty
Polski złoty
Lukasz Radziejewski - Pexels.com

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2024 r. wzrosły rdr (rok do roku) o 4,9 proc. W porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,1 proc. – podał w szybkim szacunku Główny Urząd Statystyczny (GUS). To najwyższy poziom inflacji w 2024 r.

Dane te były do przewidzenia. Proces gospodarczy, w którym obecnie się znajdujemy, prowadzi do stopniowego wzrostu inflacji. Niestety, obawiam się, że to jeszcze nie koniec – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Andrzej Kosztowniak, poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS), były minister finansów. 

Jeżeli wskaźnik inflacji jest określony na poziomie 5 proc. to oznacza, że nasza złotówka w ciągu roku straciła 5 proc. swojej wartości. Za taką samą ilość pieniędzy, którą posiadamy, będziemy mogli kupować znacznie mniej. 

– dodaje nasz rozmówca.

Im większa cena za energię i nośniki energii, takie jak prąd, gaz czy ogrzewanie, tym większa cena podstawowych produktów, żywności – uzupełnia. 

Znaczna część żywności jest produkowana w polskich zakładach. Na wszelkiego rodzaju produkcję warzyw czy owoców zużywa się bardzo dużą ilość energii elektrycznej, gazowej. Jeżeli jej ceny będą wzrastały, automatycznie producenci będą musieli podnieść cenę za konkretne produkty. Niestety, koszyk inflacyjny ma to do siebie, że wszystko postępuje według takiego schematu. A najbardziej odczują to oczywiście najbiedniejsi, u których zasadnicza część domowego budżetu idzie właśnie na jedzenie czy opłaty.  

– przypomina były minister finansów. 

Jeżeli nie napędzimy naszej gospodarki, szybko nie ruszą strategiczne inwestycje, złotówka będzie nadal słabnąć – ostrzega Kosztowniak.

Z drugiej strony, i tę kwestię należy kierować do obecnie rządzących, trzeba zatrzymać pewne elementy Zielonego Ładu. Jeżeli nie postawimy się w sensie gospodarczym i politycznym, to w polskim przemyśle będziemy mieli coraz więcej dziur, związanych z utratą zatrudnienia. Cały czas słyszymy, że firmy, nawet bardzo duże, które jeszcze niedawno uchodziły za silne, zapowiadają zwolnienia liczone w setkach, a niekiedy nawet powyżej tysiąca osób. 

– mówi polityk.

Mamy do czynienia z brakiem aktywnej polityki gospodarczej w odniesieniu do rosnącej inflacji. Wygląda to tak, jakby rządzący zapomnieli, że mają do dyspozycji różnego rodzaju instrumenty i narzędzia, które mogą doprowadzić do zmiany sytuacji, a z nich nie korzystają. Będzie to nas prowadziło do coraz większego zubożenia. Będzie tak, jeżeli nie zaczniemy inwestować. A największą cenę za to zapłacą zwykli ludzie, przede wszystkich w bieżących wydatkach.

– kończy Kosztowniak.

W raporcie pt. „Polaków Portfel Własny: Edukacja jutra” Santander Consumer Bank wskazał, że największym wyzwaniem finansowym dla 49 proc. Polaków są bieżące rachunki i opłaty. Na drugim miejscu (30 proc.) znajdują się codzienne wydatki na jedzenie czy środki czystości, a 20 proc. respondentów za wyzwanie finansowe uznało zakup cieplejszych ubrań i obuwia. Istotnymi wydatkami, według respondentów, są również: remont mieszkania czy domu (23 proc.), zakup lub naprawa samochodu (po 17 proc.), a także wydatki związane z edukacją (13 proc.).

 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#inflacja #ceny #rachunki

Konrad Wysocki