Jeszcze kilka lat temu zielone inwestycje były modą, która szybko przerodziła się w doktrynę. Polityka klimatyczna, wspierana przez największe instytucje finansowe świata, miała przestawić globalną gospodarkę na tory zrównoważonego rozwoju. Dziś coraz wyraźniej widać, że ta transformacja nie tylko nie przyniosła oczekiwanych efektów, ale zaczęła generować koszty nie do udźwignięcia – zarówno dla instytucji finansowych, jak i obywateli. Symboliczny zwrot dokonał się właśnie teraz: brytyjski gigant HSBC, jeden z największych banków świata, ogłosił, że wycofuje się z największego sojuszu klimatycznego w sektorze. To nie wyjątek, lecz znak czasu.
Zrywanie sojuszy, wygaszanie deklaracji
HSBC był jednym z głównych członków NZBA – sojuszu banków, które zobowiązały się do osiągnięcia zerowych emisji netto w portfelach kredytowych do 2050 r. Teraz bank opuszcza szeregi tej organizacji. Oficjalnie powód nie jest podany wprost, ale decyzja wpisuje się w szerszy trend: w ostatnich miesiącach z klimatycznych porozumień wycofały się już amerykańskie Goldman Sachs, Citigroup, JPMorgan Chase, Bank of America, Wells Fargo i Morgan Stanley oraz australijski Macquarie Group. Deklaracje składane w czasach euforii klimatycznej dziś okazują się kosztowne, trudne do realizacji i politycznie ryzykowne. Wiele z nich opierało się na założeniach nierealistycznych – zwłaszcza w zakresie transformacji energetycznej, która miała się odbywać szybko i bezboleśnie.
Problem w tym, że tak się nie stało. Ceny energii w Europie osiągały rekordowe poziomy, gospodarki krajów rozwiniętych spowolniły, a ubóstwo energetyczne dotknęło miliony ludzi. To już nie tylko kwestia ambicji klimatycznych, lecz rachunek ekonomiczny, który przestaje się zgadzać.
Polityka klimatyczna kontra stabilność społeczna
Transformacja klimatyczna miała opierać się na zasadzie sprawiedliwości i zrównoważonego rozwoju. Tymczasem coraz częściej okazuje się, że to ubożsi płacą za nią najwięcej. Droższy prąd, rosnące ceny żywności, wzrost kosztów transportu i ogrzewania – to realne skutki polityki ograniczania emisji. Dla gospodarstw domowych oznacza to nie tylko uderzenie po kieszeni, ale często konieczność rezygnacji z podstawowych potrzeb. Do tego dochodzą rosnące wymagania regulacyjne wobec firm, które przekładają się na presję inflacyjną i ograniczenie wzrostu gospodarczego.
Banki, które miały być instrumentem zielonej rewolucji, musiały dostosowywać swoje portfele inwestycyjne do coraz bardziej restrykcyjnych standardów ESG (environmental, social, governance). To wiązało się z ograniczeniem finansowania tradycyjnych sektorów gospodarki – takich jak energetyka oparta na węglu czy gazie – nawet tam, gdzie nie było realnej alternatywy. W praktyce oznaczało to blokowanie inwestycji infrastrukturalnych, pogarszanie warunków kredytowych i wycofywanie się z kluczowych obszarów gospodarki. Wzrost kosztów wydobycia węgla kamiennego w Polsce to w dużej mierze zasługa właśnie braku finansowania, a tym samym możliwości inwestycji. Dziś instytucje finansowe zaczynają kalkulować straty z tego tytułu i – jak HSBC – rewidują swoje podejście.

Zielony kurs w kryzysie zaufania
Deklaracje klimatyczne miały nadać instytucjom finansowym moralny mandat. Jednak w momencie, gdy koszty tego kursu zaczęły rosnąć, a efekty – w postaci spadających globalnych emisji – nie nadeszły, zaczęło się pękanie fasady. Banki zauważyły, że ideologia nie może zastąpić rentowności. Kryzys energetyczny z 2022 r. był dla wielu sygnałem ostrzegawczym: nawet w Europie, najbardziej ambitnym klimatycznie kontynencie, węgiel wrócił do łask, a gaz stał się surowcem strategicznym.
Z perspektywy finansistów najważniejsza jest przewidywalność i realna wycena ryzyka. Tymczasem polityka klimatyczna zaczęła wprowadzać chaos: regulacje zmieniały się dynamicznie, a polityczna presja – zwłaszcza w krajach UE – stawała się coraz silniejsza. W Stanach Zjednoczonych narastał opór wobec ESG – zarówno wśród inwestorów, jak i polityków. Reakcja sprzeciwu wobec idei ESG była jednym z czynników, które skłoniły wielkie amerykańskie banki do wycofania się z klimatycznych sojuszy. Teraz dołączają do nich europejskie instytucje.
Czytaj więcej w czwartkowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
#GazetaPolskaCodziennie - Twój niezbędny przewodnik po najważniejszych wydarzeniach z kraju i ze świata. Jeśli szukasz rzetelnych informacji, pogłębionej analizy i interesujących artykułów, to czwartkowe wydanie #GPC jest właśnie dla Ciebie! Czytaj na » https://t.co/EDVldJkeHO pic.twitter.com/au9xxnkhWR
— GP Codziennie (@GPCodziennie) July 23, 2025