Równocześnie jednak nie byli zaskoczeni.„Z zażenowaniem przeczytaliśmy artykuł […], z którego dowiedzieliśmy się, iż chce nas Pan »dyscyplinować«”.
Przypomnieli także kompromitujące wpadki Jaśkowiaka.„Od początku Pańskiej prezydentury odnotowaliśmy szkalowanie przez Pana środowiska kibiców Lecha Poznań, jak i samego klubu i lekceważenie kwestii dla nas istotnych. Wielu z nas odebrało to, jako okazywanie pogardy dla sporej grupy poznaniaków, emocjonalnie związanych z kibicowaniem Lechowi”.
„W naszych oczach to nie kibice Lecha, ale Pan szkodzi wizerunkowi miasta, lekceważąc tak ważne dla tożsamości Poznania i Wielkopolski wydarzenia, jak rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego, uczczenie pamięci Żołnierzy Wyklętych”.
Irytacji sytuacją nie ukrywa Radosław Majchrzak.– Nie będę rozmawiał z kibicami i Kościołem z pozycji klęczącej. Chciałbym się z spotkać z tymi prawdziwymi hard core’ami twarzą w twarz. Jeśli macie jaja, to spotkajmy się i porozmawiajmy – zapewniał Jaśkowiak.
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT W NAJNOWSZYM NUMERZE "GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE"– Ten konflikt jest wydumany, bo Jaśkowiak chce lansować się naszym kosztem – podkreśla w rozmowie z „Codzienną” szef Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań, a wcześniej prezes klubu. – Będziemy teraz pojawiali się na jego spotkaniach z mieszkańcami i przypominali, co zrobił dla miasta. A właściwie, czego nie zrobił, bo poza piarem, reszta mu się rozłazi – dodaje.