Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nałożył karę ponad 51 tys. zł na pośrednika ubezpieczeniowego 4Life Direct. Urząd stwierdził prawomocną decyzją, że żadna z zakwestionowanych i emitowanych w telewizji przez tę firmę reklam nie zawierała jej danych ani informacji o tym, że ma siedzibę na Gibraltarze.
Pośrednik ubezpieczeniowy powinien przekazywać konsumentom wszystkie istotne informacje potrzebne im do podjęcia decyzji.
Za taką informację można uznać dane zakładu ubezpieczeń, na którego rzecz działa pośrednik. Ma to szczególne znaczenie, gdy – tak jak w przypadku 4Life Direct - ubezpieczyciel ma siedzibę za granicą i nie podlega nadzorowi KNF.
Reklama przedstawia dwie kobiety w starszym wieku. Wspominają one zmarłego męża jednej z nich oraz to, że mąż zabezpieczył ją finansowo na wypadek śmierci, ponieważ miał ubezpieczenie na życie. Następnie kobieta wylicza zalety ubezpieczenia, a lektor zachęca do skontaktowania się z pośrednikiem.
To przykład reklamy ubezpieczenia na życie „Moi Bliscy”, jakie w 2012 r. emitował w prasie, radiu, telewizji i w internecie
4Life Direct.
UOKiK zarzucił firmie wprowadzanie konsumentów w błąd poprzez pomijanie w reklamach istotnych dla nich informacji.
Urząd stwierdził, ze nie zawierały one danych zakładu ubezpieczeń, z którym zawierana miała być umowa.
W ocenie UOKiK było to tym bardziej szkodliwe, że ubezpieczyciel był przedsiębiorcą z Gibraltaru, zatem nie podlegał nadzorowi KNF m.in. w zakresie gwarancji ubezpieczeniowych. Zdaniem Urzędu reklama mogła więc wprowadzać w błąd, wywołując u konsumentów wrażenie, że zawierają oni umowę z polskim przedsiębiorcą. Widząc w przekazach reklamowych nazwę i logo 4Life Direct, mogli oni uznać, że to właśnie ten podmiot jest ubezpieczycielem.
UOKiK zauważył, że w niektórych materiałach co prawda pojawiał się komunikat:
„Ochrony ubezpieczeniowej udziela Grupa Red Sands”, jednak nawet i w tym wypadku brakowało wskazania, że umowa zawarta będzie z zagranicznym ubezpieczycielem.
Źródło: niezalezna.pl
MP