Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Polska finansuje rosyjską wojnę. Kontrakty kosztują nas 160 mld zł

Co roku za dostawy ropy i gazu płacimy rosyjskim koncernom 25 mld zł, a za wieloletnie kontrakty Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Orlenu i Lotosu przekażemy w sumie Gazpromowi i Ro

twitter.com/BAC_Portal
twitter.com/BAC_Portal
Co roku za dostawy ropy i gazu płacimy rosyjskim koncernom 25 mld zł, a za wieloletnie kontrakty Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Orlenu i Lotosu przekażemy w sumie Gazpromowi i Rosnieftowi 160 mld zł. Pieniądze te płyną wprost do budżetu Rosji, z którego Putin finansuje wojnę na Ukrainie. Taki jest efekt energetycznej zależności Polski od Kremla - czytamy w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
 
Obecnie sprowadzamy z Rosji 70 proc. potrzebnego nam gazu i ponad 90 proc. ropy naftowej. Polskie spółki wydają gigantyczne pieniądze na rosyjskie surowce energetyczne – rocznie to kwota sięgająca 25 mld zł, a w sumie wieloletnie kontrakty zawarte przez PGNiG, PKN Orlen i Grupę Lotos z rosyjskimi koncernami warte są 160 mld zł. Ponieważ Gazprom i Rosnieft to spółki państwowe, nasze pieniądze trafiają do rosyjskiego budżetu i służą Putinowi do finansowania wojny na Ukrainie.
 
Każdą tonę wyeksportowanej z Rosji ropy tamtejszy fiskus obciąża ponad 380 dol. cła wywozowego. Każde 5 tys. ton tego surowca dostarczone na rynki zagraniczne pozwala Kremlowi sfinansować dostawę jednego czołgu starszej generacji dla rebeliantów walczących we wschodniej Ukrainie. Cło za 13 tys. ton ropy wystarczy Rosjanom na kupno czołgu najnowszej generacji, który wysłaną do sąsiada maszynę zastąpi” – wylicza w „Rzeczpospolitej” Krzysztof A. Kowalczyk. Taki jest efekt energetycznej zależności Polski od Kremla.
 
Mamy w Polsce za dużo drogiego gazu. Rynek się zmienia, może więc czas pomyśleć o uwolnieniu się od tego ciężaru – stwierdził niedawno prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando. Ale tylko na gadaniu się skończyło. Szef PGNiG-u Mariusz Zawisza zapowiada wprawdzie, że podczas listopadowych negocjacji z Gazpromem liczy na znaczne obniżki cen rosyjskiego gazu, ale to raczej pobożne życzenia. Zwłaszcza w obliczu wojny handlowej mało prawdopodobne jest, aby Rosjanie dali nam zniżkę, skoro świetnie na nas zarabiają, bo cena, jaką płacimy im za gaz, jest jedną z najwyższych w Europie.
 
Szansą na uniezależnienie od rosyjskich dostaw jest terminal LNG w Świnoujściu. Gdyby gazoport wybudowano zgodnie z pierwszym harmonogramem, już dwa lata temu moglibyśmy ograniczyć o połowę dostawy rosyjskiego gazu. Budowa jednak się wydłuża i prawdę mówiąc, termin jej ukończenia wciąż nie jest pewny.

Cały tekst w "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Marek Michałowski