Trudno liczyć na biało-czerwone sukcesy podczas nadchodzących mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim. Najlepsza polska alpejka ostatnich lat Maryna Gąsienica-Daniel w tym sezonie ani razu nie uplasowała się w czołowej dziesiątce jej koronnego slalomu giganta. Ponadto z programu mistrzostw wykreślono indywidualny slalom równoległy, w którym przed dwoma laty została sklasyfikowana na piątym miejscu.
Polacy bez medalowych szans
Pozostali Polacy również nie mogą liczyć na wysokie miejsca w Saalbach-Hinterglemm. Pewną niewiadomą pozostaje rywalizacja drużynowa w slalomie gigancie równoległym. Dosyć nietypowo zaplanowano ją już na wtorek, ponad tydzień przed kolejnymi konkurencjami technicznymi. Jeszcze w poniedziałek w południe Polski Związek Narciarski nie miał oficjalnego potwierdzenia zakwalifikowania drużyny do zawodów, ale niemal na pewno biało-czerwoni otrzymają prawo startu. Jeśli tak się stanie, w mistrzostwach świata zadebiutuje 18-letni Stanisław Sarzyński, który pojedzie u boku Piotra Habdasa, Gąsienicy-Daniel i Magdaleny Łuczak.
Nowością w mistrzostwach będzie drużynowa kombinacja alpejska, oddzielnie dla kobiet i mężczyzn. Najpierw specjalista od konkurencji szybkościowych pokona zjazd, a później rywalizację dokończy slalomista. Teoretycznie jest więc np. możliwy zespół złożony z dwóch słynnych Amerykanek - Lindsey Vonn, która niedawno wznowiła karierę, i najlepszej alpejki ostatniej dekady Mikaeli Shiffrin. Konkurencja ta znajdzie się w programie przyszłorocznych igrzysk.
Mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim odbędą się po raz 48. Na liście medalistów jest jedno polskie nazwisko - Andrzej Bachleda-Curuś zdobył srebro w 1974 roku w St. Moritz i brąz w 1970 w Val Gardenie, w obu przypadkach w kombinacji.