Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Tajfun Vincent i polskie finanse

Od wejścia do UE zadłużyliśmy się jako państwo dodatkowo na ponad 400 miliardów złotych.

Od wejścia do UE zadłużyliśmy się jako państwo dodatkowo na ponad 400 miliardów złotych. Tajfun Vincent (czytaj: minister finansów Jacek Vincent Rostowski) szaleje na całego!

Jego działalność naznaczona jest realnym odpływem potężnych pieniędzy z Polski, a także wieloma błędami i zaniechaniami w bilansie obrotów płatniczych z zagranicą. W tej kwestii wystarczy poczytać sobie dokumenty publikowane przez NBP. Widać z nich, że wspomniane ujemne saldo od 2004 roku wynosi ok. 220 mld zł. Nie zapominajmy również, że wchodząc do Unii podpisaliśmy szereg weksli in blanco : zobowiązania dotyczące emisji CO2, ochrony środowiska, restrukturyzacji energetyki, energii odnawialnej, segregacji śmieci. Koszt tych zobowiązań można szacować przynajmniej na kolejne 400 mld zł. Zatem bilans członkostwa w Unii jest dla nas ewidentnie niekorzystny i będzie się pogarszał. Sama Unia jest na absolutnym zakręcie. Wojna o ogórki to dopiero początek sporów. Wyprzedaliśmy już ok. 80 proc. wartościowego majątku. I ciekawa rzecz: im więcej go wyprzedawaliśmy, w tym większe popadaliśmy długi. A przecież powinno być dokładnie odwrotnie. Dzięki dochodom z prywatyzacji powinniśmy podnosić emerytury, poprawiać jakość służby zdrowia, budować autostrady, nowoczesne koleje. Nic z tego! Nie mamy ani inwestycji, ani tych pieniędzy... Dodajmy, że nędznych, bo z całej dotychczasowej prywatyzacji uzyskaliśmy zaledwie ok. 130 mld zł, czyli ok. 35 mld euro. To tyle, co trzyletnie wydatki budżetu na obsługę zadłużenia państwa.

Obsługę – czyli spłatę odsetek – a nie całkowitą! Dochody z prywatyzacji to zaledwie połowa rocznych dochodów budżetu państwa. W lipcu sprzedamy ostatni polski bank PKO BP z większościowymi udziałami Skarbu Państwa. Wspomniane 130 mld zł to kwota na tyle śmieszna, że gdybyśmy dziś chcieli odkupić dwa, trzy banki, które wcześniej sprzedaliśmy, musielibyśmy mniej więcej tyle za nie zapłacić. Gdzie tu sens, gdzie logika? Polskie finanse publiczne są w najgorszym stanie od 20 lat. Pod koniec 2012 roku zbliżymy się do pułapu długu publicznego rzędu biliona złotych! A więc zaczniemy liczyć go w bilionach, tak jak Amerykanie, którzy mają w tej chwili zadłużenie w wysokości 14 bilionów dolarów. Nie trzeba wspominać, że to kwota nie do spłacenia. Gierek zadłużył Polskę na 25 mld dolarów – przy tym sporo zbudował (w dużej mierze to, co później sprywatyzowano) – a i tak spłacaliśmy ten dług blisko 30 lat. Kto spłaci ten bilion? Argentyna w 2001 r. zbankrutowała, mając tylko 100 mld dolarów zadłużenia. My jako państwo, firmy, obywatele, mamy tego zadłużenia zagranicznego już ok. 260 mld dolarów! Dług publiczny Polski dziś to 800 mld zł., długi w bankach gospodarstw domowych i firm to kolejne 700 mld zł., długi samorządów w tym roku wzrosną do 70 mld zł. nawet te sprywatyzowane banki mają długi rzędu 160 mld zł. Manipulacje odstawiane przez „sztukmistrza z Londynu”, ministra Jacka Vincenta Rostowskiego – choć osobiście wolę go nazywać „tajfunem Vincent” – przekroczyły wszelkie granice. To sztuczki księgowe w stylu greckim: swapy walutowe (umowy, według których dwie strony postanawiają wymienić między sobą określoną kwotę waluty na równowartość w innej walucie, na określony czas) czy przesuwanie poza budżet wydatków na drogi rzędu 30 mld zł. To kpina z porządnej rachunkowości. Gdyby jakikolwiek kupiec prowadził w ten sposób budkę z warzywami, natychmiast wziąłby się za niego urząd skarbowy. Na takie sztuczki w wykonaniu m.in. Grecji Komisja Europejska bardzo długo przymykała oko, a teraz ma potężny problem.

Podobnie jest w przypadku Polski: w Brukseli liczą na to, że jeśli PO ponownie wygra wybory, to takprzykręci śrubę społeczeństwu, że Polacy jako łagodny naród, ze spokojem przyjmą drastyczne cięcia i podwyżki. Bo nie ma co liczyć, że skoro Unia wysupłała na pomoc dla Grecji 110 mld euro, dla Portugalii – 78 mld, dla Irlandii – 80 mld, to wysupła i dla nas. Nie miejmy złudzeń - na Polskę pies z kulawą nogą pewnie nie da ani grosza!

Janusz Szewczak

Główny Ekonomista SKOK

 



Źródło:

Janusz Szewczak