Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Gospodarka

Powstańcy mogą spać spokojnie. Medialna nagonka nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną

„Inwestycja na grobach Powstańców Warszawskich”, „Deweloper rozkopał powstańczą mogiłę”, to tylko niektóre tytuły, które w ostatnim czasie zdominowały nagłówki stołecznych mediów. Sprawa dotyczy inwestycji spółdzielni mieszkaniowej Dembud, prowadzonej w sąsiedztwie Pasażu Simonsa, przedwojennego kompleksu handlowego w Śródmieściu Warszawy. Dziś wiemy już, że nagonka na spółdzielców nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną.

Autor: Maciej Pawlak

Wracamy do sprawy, o której pisaliśmy w Dodatku Mazowieckim „Gazety Polskiej Codziennie”. Przypomnijmy: awantura rozgorzała na dobre w czerwcu 2017 r., kiedy Związek Powstańców Warszawskich zaalarmował konserwatorów zabytków, wojewódzkiego i stołecznego, że w miejscu planowanej inwestycji przy ul. Długiej najprawdopodobniej spoczywają prochy Powstańców i mieszkańców Warszawy, którzy zginęli w tym miejscu pod koniec sierpnia 1944 r.

Reklama

Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków, wydał zakaz prowadzenie prac w tym miejscu do odwołania, a Witold Romanowski, prezes Dembudu i zarazem historyk z zamiłowania, nakazał natychmiastowe przeprowadzenie prac archeologicznych i dodatkowo zbadanie działki georadarem. Romanowski tłumaczy nam, że badania i prace, to tylko formalność, bo spółdzielcy, zanim zebrali pieniądze na inwestycję, dobrze zapoznali się z terenem i jego historią.

– To miejsce, jak zresztą cała Warszawa, jest przesiąknięte historią, szczególnie tą bolesną, powstańczą – mówi Romanowski. – Miejsce, o którym mówi Związek Powstańców Warszawskich, znajduję się jednak obok, nie w miejscu naszej działki.

Potwierdziły to zlecone badania. Archeolodzy, pod nadzorem Andrzeja Jaskuły, nie znaleźli nic, co wskazywałoby na powstańczą mogiłę.

– Pasaż Simonsa, na którym rozgrywały się największe walki, znajduje się dalej, nie pod terenem budowy – tłumaczy w mediach Jaskuła.

Podobnego zdania jest Instytut Pamięci Narodowej, który nie widział przeszkód w prowadzeniu inwestycji, zwracał jednak uwagę, aby prace w tym miejscu były prowadzone z „należytą starannością”.

- Cała ta niepotrzebna afera wynika z nieznajomości historii – mówi prof. Lech Królikowski, varsavianista i samorządowiec. – Kompleks magazynów Simonsa składał się z dwóch obiektów. Pierwszy znajdował się przy ul. Długiej. Został zbombardowany i zniszczony w 1939 r. przez Niemców, a jego ruiny rozebrano w czasie okupacji. Drugi budynek był przy ul. Nalewki 2, i to w nim w czasie Powstania stacjonował Batalion Chrobry I, który zginął pod niemieckimi bombami. Oba budynki rozdzielała jednak ul. Wyjazd, na której obecnie znajduję się działka spółdzielni – tłumaczy Królikowski.

Sprawdziliśmy. Przedwojenne mapy nie pozostawiają złudzeń. Spółdzielcy budują się w miejscu dawnej ul. Wyjazd.

– Po Powstaniu stolica, a szczególnie Śródmieście, było jedną wielką nekropolią – mówi Paweł Ludwicki, redaktor naczelny „Kuriera Warszawskiego”. – Poległych nie grzebano jednak w ruinach, ale w stołecznych zieleńcach, dlatego zamieszanie wokół inwestycji, to zwykła hucpa.

Prezes Dembudu oświadczył, że niezależnie od inwestycji, w miejscu tragedii Batalionu Chrobry I, powstanie specjalna instalacja, która będzie przypominać heroizm Powstańców i przekaże prawdziwą historię tego miejsca.

Autor: Maciej Pawlak

Źródło: niezalezna.pl
Reklama