Baza w Witoldowie to nowoczesny obiekt, który przez lata był modernizowany i dostosowywany do potrzeb współczesnego rolnictwa. Umożliwia przechowywanie i suszenie blisko 5,4 tys. ton płodów rolnych, takich jak zboża, rzepak, soja czy groch. Jak podkreśla Piotr Jakubowski, członek zarządu Top Farms Wielkopolska, w rozmowie z agencją Newseria, obiekt jest w pełni funkcjonalny i mógłby działać jeszcze przez 20–30 lat. Wyposażony w zaawansowany system suszenia, pozwala na sprawne zbieranie plonów nawet w niesprzyjających warunkach pogodowych, co jest kluczowe dla regionalnych młynów i przemysłu spożywczego.
Kluczowym problemem jest brak decyzji KOWR w sprawie przyszłości bazy. Top Farms od lat prowadzi rozmowy z Ministerstwem Rolnictwa i KOWR, proponując różne rozwiązania, takie jak przejęcie kapitałowe spółki czy utworzenie ośrodków produkcji rolniczej z zaangażowaniem ferm bydła. Niestety, jak wskazuje Jakubowski, wszystkie te propozycje pozostają bez odpowiedzi. Tymczasem ustawa z 2011 roku nakazuje dzierżawcom zwrot 30 procent użytków rolnych na rzecz rolników indywidualnych, co komplikuje zarządzanie infrastrukturą. W efekcie spółka jest zmuszona do demontażu kluczowych instalacji, co może doprowadzić do nieodwracalnych strat.
Likwidacja bazy w Witoldowie to nie tylko cios dla infrastruktury rolniczej, ale także dla lokalnej gospodarki. Jak zauważa Łukasz Stasiak, dyrektor ds. magazynowania i logistyki w Top Farms, około 40 procent z 6 tys. hektarów wyłączonych gruntów pozostaje niezagospodarowanych, co budzi frustrację zarówno wśród rolników, jak i okolicznych mieszkańców. Brak formalnych uzgodnień z KOWR uniemożliwia efektywne przekazanie ziemi, co dodatkowo osłabia konkurencyjność polskiego rolnictwa. Co więcej, demontaż bazy może zagrozić dostawom ziemniaków przemysłowych, których Top Farms dostarcza ok. 10 procent na całym polskim rynku.
Sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała w kontekście rządowych programów wsparcia. Ministerstwo Rolnictwa w ramach Krajowego Planu Odbudowy oferuje dopłaty na modernizację infrastruktury magazynowej, na które złożono już niemal 13 tys. wniosków na kwotę ponad 513 mln zł.
Jak zauważa Jakubowski, opieszałość KOWR w podejmowaniu decyzji stoi w sprzeczności z tymi inicjatywami. Brak planu podziału majątków po dzierżawcach, pomimo kilkunastu lat na jego przygotowanie, potęguje chaos i niepewność w sektorze rolniczym.
Najbardziej dotkliwe skutki likwidacji bazy odczują pracownicy. Top Farms, będący jednym z głównych pracodawców w regionie, zatrudnia 165 osób na etatach i 105 pracowników sezonowych. Jak podkreśla Iwona Kubicz z Biura Prasowego Top Farms, likwidacja obiektu oznacza utratę pracy dla wielopokoleniowych rodzin rolniczych w powiatach o wysokim bezrobociu. Dla wielu z nich znalezienie nowego zatrudnienia będzie niemal niemożliwe, co pogłębi problemy społeczno-ekonomiczne regionu.
Decyzje dotyczące utworzenia ośrodków produkcji rolniczej miały zostać podjęte najpóźniej do 31 marca 2025 roku, aby uwzględnić cykl agrotechniczny. Brak rozstrzygnięć ze strony KOWR zmusza Top Farms do działań, które mogą nieodwracalnie zaszkodzić polskiemu rolnictwu. Likwidacja bazy w Witoldowie to nie tylko strata nowoczesnej infrastruktury, ale także zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego i stabilności gospodarczej Wielkopolski. Walka Top Farms, jak podkreśla Jakubowski, to walka o przyszłość polskiego rolnictwa, a nie tylko o byt jednej spółki.