Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Nowe obietnice "ministry". Zapomniała o starych? Odbiorcy prądu nie zapomnieli, w sieci zawrzało

Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska stwierdziła w studiu Polsat News, że ceny prądu wzrosną maksymalnie o 26 proc. W marcu jej obietnice były jednak o wiele bardziej optymistyczne. "Nie straszmy ludzi, zmiany rachunku będą rzędu 30 zł" - uspokajała. Co więcej, indywidualni odbiorcy energii pokazują teraz prognozy rachunków z podwyżką rzędu kilkuset procent. Pani minister uważa, że to jedynie nieporozumienie i zamieszanie, a winą obarcza spółki energetyczne. Internauci nie mają jednak wątpliwości.

Podwyżki cen energii będą znacznie wyższe od obiecanych
Podwyżki cen energii będą znacznie wyższe od obiecanych
Filip Błażejowski - Gazeta Polska

Liczymy, że rachunki mogą zmienić się o 30 zł miesięcznie - obiecała minister klimatu i środowiska niecałe pięć miesięcy temu. Zapewniała również, że nikt w Polsce nie będzie musiał "wybierać między ciepłem w domu, a ciepłą zupą".

Sukces klęską

Jej obietnice trzeba teraz skorygować. I to niemało. Choć "ministra" stara się przedstawić tę korektę jako sukces. 

Kłamstw i przekłamań wokół tematu jest bardzo wiele. Niektórzy spodziewają się nawet 100 proc. podwyżki. Nieprawda, maksymalna podwyżka sięgnie 26 proc.    

– chwaliła rzekomą zapobiegliwość swojego resortu.

Różnicę obietnic minister pokryje przeciętny "Kowalski" 

Naciskana przez dziennikarza musiała jednak przyznać, że tarcza, która chroniła przed rosnącymi cenami energii do końca czerwca, od lipca będzie, jak zapewniała, działać dalej, choć na innych zasadach i  "będzie dużo mniej kosztować w budżecie państwa". Innymi słowy wysokość sukcesu, jaki ogłosiła minister, pokryje przeciętny użytkownik energii.  

Henning-Kloska została też skonfrontowana z prognozami rachunków, jakie wysyłają zaskoczeni użytkownicy energii. Nie ma w nich podwyżek rzędu 26 proc., a tym bardziej 30 zł. Podwyżki sięgają od 50 do nawet 500 procent. 

Winne są spółki energetyczne?

Pani minister obwiniła za to prezydenta, który "dopiero" w czerwcu podpisał regulacje w tej sprawie i przyznała również, że zamieszaniu winne są spółki energetyczne, dostarczające prąd. Wystarczy, jak stwierdziła, wystąpić do swojego dostawcy z wnioskiem o weryfikację. Problem w tym, że termin płatności jest bardzo bliski lub już minął. Pani minister radzi zatem, by poczekać kilka dni, albo zapłacić słony rachunek i potem oczekiwać na zwrot nadpłaty. 

Prezesi nie poniosą konsekwencji, bo "to się działo z automatu"

Czy zatem prezesi spółek energetycznych poniosą konsekwencje za "przedwczesne" wysyłanie prognoz, które rzekomo nie mają nic wspólnego z rzeczywistością? 

 To się dzieje niejako z automatu

– odpowiada "ministra" enigmatycznie i tym samym rozgrzesza spółki z winy, którą im dopiero co przypisała.

Internauci nie pozostawiają suchej nitki

A co do obiecanych podwyżek o 30 zł, stwierdziła, że przecież miała na myśli jedynie "senioralne gospodarstwa jedno, dwuosobowe". 

Internauci nie mają jednak wątpliwości, co do jej obietnic. 

 



Źródło: niezalezna.pl, polsatnews.pl, X

#Podwyżki cen energii #Paulina Hennig-Kloska

dz