Mirosław Dobrut zrezygnował z funkcji prezesa Izby Gospodarczej Gazownictwa. Chce pozostać jednak w zarządzie. PGNiG domaga się jego całkowitego ustąpienia z władz – dowiedział się portal niezalezna.pl.
W piątek 1 kwietnia „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła, że część członków Izby Gospodarczej Gazownictwa (IGG) domaga się ustąpienia z funkcji prezesa 65-letniego Mirosława Dobruta. Wśród nich znalazły się m.in. kontrolowany przez Skarb Państwa PGNiG oraz spółki zależne.
Z ustaleń niezalezna.pl wynika, że Dobrut po publikacji artykułu zrezygnował z funkcji prezesa IGG. W dalszym ciągu pozostał jednak członkiem zarządu Izby.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie satysfakcjonuje to grupy PGNiG.
– Nie ma w tej sprawie żadnego kompromisu. Jeśli Dobrut nie odejdzie z zarządu IGG, to my wystąpimy z Izby. Rezygnacja z prezesa jest niewystarczająca – zapowiada osoba związana z PGNiG.
Dlaczego PGNiG domaga się odejścia po trzynastu latach Dobruta z władz IGG?
Dla znaczącej części członków Izby istotnym problemem związanym z bieżącym funkcjonowaniem Izby jest fakt, że na czele Zarządu Izby stoi osoba, co do której w obiegu publicznym formułowane są poważne zastrzeżenia co do niedostatecznego poziomu ochrony interesu przedsiębiorców przy kryzysie związanym z pracami projektowymi nad budową tzw. ‘pieremyczki’- czytamy w uzasadnieniu PGNiG o konieczności zmiany prezesa Izby, które kilka dni temu ujawniła „GPC”.
Ta sprawa do dziś budzi wiele kontrowersji. W kwietniu 2013 r. Dobrut, będąc prezesem Europolgazu (polska rosyjska firma, w której po 48 proc. udziałów mają: PGNiG i rosyjski Gazprom), spółki zarządzającej polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego, podpisał z przedstawicielami Gazprom Export memorandum, które zakładało budowę drugiej nitki gazociągu jamalskiego.
Pomysł ten od lat budzi ogromne wątpliwości, ponieważ jeszcze mocniej uzależnia Polskę od rosyjskiego gazu.
Gdy sprawa podpisanego przez Dobruta memorandum wyszła na jaw, okazało się, że o sprawie nie wiedział ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski.
W wyniku skandalu stanowisko stracił nie tylko on, ale również m.in. Grażyna Piotrowska-Oliwa, ówczesna prezes PGNiG i sam Dobrut. Negatywnie rolę byłego prezesa Europolgazu w całej sprawie ocenia obecne kierownictwo polskiego giganta gazowego:
„Podpisanie Memorandum (…) bez uprzedniej precyzyjnej wymiany informacji z właściwym organem nadzoru właścicielskiego, wpłynęły negatywnie nie tylko na relacje właścicielskie, ale także na wizerunek podmiotów w branży gazowniczej.” Dlatego według PGNiG Dobrut
„nie cieszy się zaufaniem znaczącej liczby podmiotów, które ma reprezentować”.
Jeśli Dobrut sam nie zrezygnuje, decyzja o jego odwołaniu może zapaść 19 kwietnia br. podczas obrad Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia IGG.
Źródło: niezalezna.pl
Piotr Nisztor