Polski rząd zapowiedział złożenie pozwu do Trybunału Sprawiedliwości UE o stwierdzenie nieważności ustanowienia rezerwy stabilności rynkowej (MSR) dla europejskiego systemu handlu emisjami.
– uważa ekspert CEEP.– Polski rząd słusznie skierował skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE na wprowadzenie tego mechanizmu. Zgadzam się z wstępnym uzasadnieniem, wskazującym m.in. na podważenie zasad lojalnej współpracy i użycie środków nieproporcjonalnych do zakładanych celów. Założeniem UE jest ograniczenie emisji CO2 o 20 proc. w 2020 r. w stosunku do poziomu z 1990 r. Mało kto mówi, że cel ten został już osiągnięty przed dwoma laty. I to przy stosunkowo niskich cenach uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, regulowanych rynkowymi mechanizmami popytu i podaży. Wprowadzenie systemu MSR nie ma zatem uzasadnienia ekonomicznego czy środowiskowego, a jedynie polityczne. Co więcej, jest ono niezgodne z Traktatem o Unii Europejskiej, który każdemu krajowi członkowskiemu pozostawia dowolność w kształtowaniu miksu energii
– twierdzi Bogdan Janicki.
– Na każdym etapie prac nad systemem MSR wskazywaliśmy, że sprzyja on najsilniejszym krajom członkowskim UE, dodatkowo osłabiając przewagę konkurencyjną Europy Centralnej, zarówno na europejskim rynku wewnętrznym, jak i na rynkach globalnych. Sztuczne utrzymywanie bardzo wysokich cen jednostek emisji CO2 – bez rynkowej kontroli – sprawi, że nie będziemy w stanie konkurować z resztą świata na równych zasadach. Żaden kraj na świecie nie będzie musiał mierzyć się z podobnymi obciążeniami środowiskowymi, co nieuchronnie doprowadzi do przenoszenia tysięcy miejsc pracy poza Unię Europejską. Nadzieje Brukseli, że podobną drogą podążą inne państwa rozwinięte, zostały ostatecznie rozwiane podczas zakończonego niedawno szczytu klimatycznego w Paryżu. Europa pozostała osamotniona, co powinno ją skłonić do przeglądu nieefektywnego systemu handlu emisjami