Jeśli do końca grudnia nie zostanie uchwalona ustawa budżetowa, to od 1 stycznia uchwalony we wtorek projekt stanie się dokumentem, według którego prowadzona będzie gospodarka finansowa państwa. Wtedy okazać się może, że zaplanowany w budżecie premier Ewy Kopacz festiwal obietnic wyborczych będzie musiał zrealizować przyszły rząd PiS
– ujawnia dr Dardziński.
Jednocześnie ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego podkreśla, że taka sytuacja nie jest niczym wyjątkowym.Zepsucie instytucji publicznych w Polsce dotyczy także trybu uchwalania ustawy budżetowej. W sytuacji zmiany władzy nowa ekipa rządząca ma zbyt mało czasu na gruntowne zmiany budżetu. Ten patologiczny stan rzeczy można zmienić na dwa sposoby: albo modyfikując kalendarz przewidziany przez konstytucję, albo skracając kadencję parlamentu tak, aby wybory odbywały się w maju lub czerwcu
– proponuje Dardziński.
Całą sytuacja może mieć daleko idące konsekwencje i z pewnością odbije się na polskiej scenie politycznej.Potencjalna premier Beata Szydło powinna już dzisiaj nie tylko in pectore wiedzieć, kto jest jej przyszłym ministrem finansów, ale osoba ta powinna właściwie od zaraz rozpocząć pracę nad szczegółową analizą propozycji budżetowych, by po ukonstytuowaniu się rządu zgłosić własne propozycje, blokując wejście w życie aktualnego projektu
– ostrzega ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.