Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Bandycka napaść w księgarni "Gazety Polskiej"

Dwóch młodych bandytów wtargnęło dzisiaj popołudniu do księgarni "Gazety Polskiej" w Warszawie, zdemolowali pomieszczenie i zerwali flagę Ukrainy z podpisami obrońców Majdanu.

Autor: gb

Dwóch młodych bandytów wtargnęło dzisiaj popołudniu do księgarni "Gazety Polskiej" w Warszawie, zdemolowali pomieszczenie i zerwali flagę Ukrainy z podpisami obrońców Majdanu. - Kilka godzin wcześniej był w księgarni mężczyzna wykrzykujący, że taka flaga nie powinna tutaj wisieć - opowiada portalowi niezalezna.pl prezes Ryszard Gitis.

Na początku marca tego roku, podczas demonstracji przed rosyjską ambasadą, Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", przekazał walczącym o demokrację Ukraińcom nie tylko wyrazy poparcia, ale również replikę szabli, którą walczyły wojska Piłsudskiego razem z ukraińskimi wojskami Petlury przeciwko bolszewikom. W imieniu Samoobrony Majdanu Andriej Garbow zrewanżował się flagą podpisaną przez wszystkich sotników Samoobrony w Kijowie.


(zdjęcie z marcowej demonstracji - fot. Tomasz Hamrat)

Od tamtej pory flagę można było oglądać w księgarni „Gazety Polskiej” przy ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie. Dzisiaj jednak stała się obiektem ataku.

- Około południa pojawił się w księgarni mężczyzna, któremu nie spodobało się, że taka flaga u nas wisi. Nic jednak więcej nie zrobił. Chwilę później wyszedł i myśleliśmy, że na tym koniec - relacjonuje nam Ryszard Gitis.

Jak się okazało kilka godzin później nastąpiła druga część ataku. - Pojawiło się dwóch młodych mężczyzn, ubranych na czarno. Początkowo zachowywali się spokojnie, pracownice księgarni nie przyglądały im się dokładnie, bo w środku było kilkanaście innych osób. A oni to wykorzystali to - dodaje.

Napastnicy zaczęli szarpać za flagę, przewrócili szafę, powstało ogromne zamieszanie, bandyci dzięki niemu zdołali uciec. Zabierając ze sobą cenną pamiątkę. - Być może flaga nie miała dużej wartości materialnej, ale sentymentalną ogromną - przyznaje Ryszard Gitis.

Pracownice księgarni "Gazety Polskiej" natychmiast powiadomiły policję. Złodziei na razie nie udało się zatrzymać.


(foto: Filip Błażejowski)

Autor: gb

Źródło: niezalezna.pl