Rosyjskie okręty zaobserwowane kilka dni temu w pobliżu miejsc wycieków na Bałtyku. "Moskwa chciała zrzucić winę na USA"
CNN informuje dziś, że w poniedziałek i wtorek na Bałtyku, w pobliżu wycieków z gazociągów Nord Stream zaobserwowano okręty wsparcia rosyjskiej marynarki wojennej. Tymczasem Rosjanie starają się odwrócić uwagę i jak podkreśla "The Guardian" - chcą zrzucić winę na Stany Zjednoczone.
CNN podał dziś, powołując się na zachodnich urzędników wywiadu, że w poniedziałek i wtorek w pobliżu miejsca wycieków na Bałtyku zaobserwowano okręty pomocnicze rosyjskiej marynarki wojennej.
"Nie jest jasne, czy statki miały coś wspólnego z tymi eksplozjami, mówię te oraz inne źródła, ale jest to jeden z wielu czynników, którym będą przyglądać się śledczy"
- czytamy na stronach CNN.
Podano także, że w ubiegłym tygodniu w pobliżu miejsca zdarzenia odnotowano obecność rosyjskich okrętów podwodnych. Strona duńska wskazuje, że Rosjanie operują tam regularnie, a ich aktywność wzrosła w ostatnim czasie.
"Uznając chytrą naturę dokonania sabotażowego ataku przeciwko gazociągom Nord Stream, większość analityków zgadza się, że mogli tego dokonać jedynie gracze związani z którymś z rządów państw. Rosja chciała zrzucić winę na USA" - czytamy dziś z kolei na portalu dziennika "Guardian".
"Guardian" przytacza - za Reuters - dzisiejszą wypowiedź Marii Zacharowej, rzeczniczki rosyjskiego MSZ:
"Działo się to w strefach handlowo-ekonomicznych Danii i Szwecji. To kraje NATO-centryczne i kompletnie kontrolowane przez amerykańskie służby wywiadowcze".
Zacharowa powiedziała te słowa na antenie "Sołowiow Live". W wersji podawanej przez rosyjskie media dodaje ona jeszcze, że Dania i Szwecja to kraje "naszpikowane amerykańską bronią".
Dziennik przywołuje również stanowisko zamieszczone nocą na Telegramie ambasady Rosji w USA, w którym przypomniano, że słowa prezydenta Joe Bidena o zablokowaniu projektu Nord Stream 2, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę.
"Odnotowujemy prób obwinienia Rosji za te zdarzenia przez niektórych amerykańskich prawodawców. Być może, mają oni lepszy widok ze szczytu Kapitolu. Ale jeśli tak jest, to musieli tez widzieć aktywność amerykańskich okrętów wojennych w samym miejscu zakłóceń w rosyjskiej infrastrukturze zaledwie dzień wcześniej. Albo zauważyć, że latają tam drony i helikoptery. Albo zaobserwować ćwiczenia amerykańskiej marynarki wojennej z podwodnymi materiałami wybuchowymi pewien czas temu"
- wskazała rosyjska ambasada. Dyplomaci dodali, że "ci, którzy zastanawiają się nad tym incydentem, zapominają o zadaniu najważniejszego pytania: kto czerpie korzyści z uszkodzenia gazociągu?".
Teorię o tym, że to USA mogą stać za zniszczeniem gazociągów Nord Stream, w komentarzu do sugestii Radosława Sikorskiego i Teda Cruza, rzecznik amerykańskiej dyplomacji, Ned Price, uznał za "niedorzeczną" i będącą "funkcję rosyjskiej dezinformacji".
Premierzy Danii i Szwecji oświadczyli we wtorek, że wycieki były prawdopodobnie wynikiem celowych działań. W środę szwedzka służba bezpieczeństwa poinformowała, że prawdopodobne jest, "iż stoją za tym obce władze". Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan we wtorek wieczorem nazwał przecieki "oczywistym sabotażem".
Oficjalnie jednak wysocy rangą urzędnicy zachodni powstrzymują się przed przypisaniem ataku na gazociągi Rosji lub jakiemukolwiek innemu państwu.
Kreml publicznie zaprzeczył, że uderzył w rurociągi. Jego rzecznik nazwał zarzut "przewidywalnie głupim i absurdalnym".
W poniedziałek odkryto wyciek gazu z dwóch gazociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim. Do wycieków doszło w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu. Stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN) zarejestrowała w poniedziałek dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, gdzie stwierdzono wycieki.(
Źródło: The Guardian, Niezalezna.pl, pap
Wczytuję ocenę...
