Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.
W opinii biegłych, gdy 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę i zaatakował nożem Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.
Podczas niedawnej rozprawy, która odbyła się w piątek 22 czerwca, zeznawał jeden ze współosadzonych Stefana W., 27-letni Mateusz U. Siedział on w celi z zabójcą prezydenta Gdańska przez około tydzień w zakładzie karnym w Gdańku-Przeróbce. Świadka doprowadzono do sądu z aresztu. Jego zdaniem W. "dziwnie się zachowywał".
"Jak leciały wiadomości, "Fakty" TVN, to wyzywał ludzi z Platformy Obywatelskiej. W środku nocy mówił sam do siebie, lunatykował"
- powiedział współosadzony Stefana W.
Mężczyzna dodał, że W. "ciągle oglądał telewizję i czytał "Gazetę Wyborczą", "Dziennik Bałtycki", "Politykę", "Wprost".
O tym, że Stefan W. oglądał w zakładzie karnym "Fakty" i czytał "Wyborczą", pisaliśmy na łamach naszego portalu już w 2019 roku.
"Oglądaliśmy czasem wiadomości. Ale jeśli już, to przeważnie na Polsacie i TVN. Na pewno nie oglądaliśmy ich wtedy w TVP"
- mówił "Profesor", który ze Stefanem W. spotkał się w "kryminale" w Malborku.
"Ode mnie pożyczał czasem "Gazetę Wyborczą" i czasopisma sportowe. Ale raczej nie koncentrował się na tym. Książek w ogóle nie czytał. Lubił za to rozwiązywać krzyżówki"
- dodawał.