Koszulka NIEMIECKO - RUSKA SZAJKA TUSKA Zamów już TERAZ!

Przeszczepy ogrodnika Stalina

Zaszczepieni przez Stalina „Polacy” zawsze postrzegali polską tradycję i kulturę jako przejaw wrogiej obcości, toteż nieustannie dążyli do zniszczenia wszystkiego, co mogłoby się z tą tradycyjną Polską kojarzyć. Tak wychowywali swoje dzieci.

Problemem Polski jest wróg wewnętrzny, obca tkanka rozrastająca się wewnątrz organizmu, która zakaża i paraliżuje najbardziej żywotne arterie. Gdyby ten proces trwał jeszcze kilka pokoleń, to pozostanie jedynie zewnętrzny widok kraju, który w środku będzie całkowicie zżarty przez rozrastającego się w nim pasożyta.

Niemcy i Rosja od pokoleń ucinają Polakom głowę. Polska odrasta jak Feniks, ale z coraz mniej odporną i wyrafinowaną elitą. Niestety najbardziej udanych przeszczepów dokonał nad Wisłą wielki ogrodnik Józef Wissarionowicz Stalin. Na miejsce po uciętej – polskiej – gałęzi pieczołowicie zaszczepiał sowiecką szczepkę, tkankę obcą, ale mającą obficie owocować. 

Nie piszę tych słów z powodu zajadłej nienawiści do tego co obce czy inne, jednak zauważam gnilny wpływ tych szczepek na polską świadomość, poczucie dumy i możliwości narodowego rozwoju. Zaszczepieni przez Stalina „Polacy” zawsze postrzegali polską tradycję i kulturę jako przejaw wrogiej obcości, toteż nieustannie dążyli do zniszczenia wszystkiego, co mogłoby się z tą tradycyjną Polską kojarzyć. Tak wychowywali swoje dzieci, które – uwolnione już od korzeni zdrady – nasączone były jednak antypolskim jadem, kontynuowały „dokonania” swoich rodziców. Dziś mamy już do czynienia z wnukami ludzi, którzy pełnili jedynie obowiązki Polaków. Te familie wytrwale dążą do zniszczenia polskiego żywiołu i kukułczanego rozparcia się na polskich zasobach. Są właściwie w sytuacji bez wyjścia, bowiem jedynym miejscem, z którym mogą się już dziś utożsamiać, jest Polska, nadal jednak nie rozumieją kultury i przekazu polskości, starają się więc wypełnić tę pustkę ad hoc tworzoną własną mitologią i „wartościami”, które nie są w stanie niczego rzeczywistego opisać. Starają się być „Europejczykami” na kontynencie, na którym każdy posiadający swoje korzenie mieszkaniec nie jest w stanie wyobrazić sobie nawet, co też takie określenie w praktyce oznacza. W realnej Europie każdy jest skądś, nie istnieją abstrakcyjni „Europejczycy” bez konkretnego pochodzenia. Nawet wyzuci z przyzwoitości eurokraci siłą rzeczy ciążą ku interesom własnej zbiorowości. Trudno zatem namówić niemieckiego urzędnika do działań, które mogłyby szkodzić jego krajowi.

W tym kontekście dopiero można wyraźnie ujrzeć postawy takich ludzi jak europosłowie PO, SLD czy przemalowywanego ciągle ZSL-u. Ten szerszy obraz znakomicie pokazuje także rolę takich urzędników jak sędzia Marek Safjan. Nawet najpodlejszy eurokrata z Francji, Niemiec, Hiszpanii, Holandii, Belgii czy Portugalii nie poważy się na działania przeciwko interesom własnej wspólnoty narodowej, jednak „Polak” wytransferowany – na skutek politycznych układów – do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przyjmuje hańbiącą rolę szkodzenia swojemu krajowi. Oczywiście dzieje się tak z powodów, o których pisałem już wyżej. Istnieje całkiem spora grupa mieszkańców naszego kraju, którym zawadza wszystko, co jest de facto polskie i stanowi o istocie trwania naszej wspólnoty. Ta grupa posiada w Polsce nieproporcjonalnie duże wpływy i możliwości oddziaływania na sposób myślenia tysięcy ludzi. Umysłowe wapory produkowane przez tych „dyżurnych Polaków” sączą się nieprzerwanie do czasów II wojny światowej.

Oczywiście sędzia Marek Safjan nie ponosi winy za kolaboracje i zdrady popełniane przez swojego ojca, jednak rola antypolskiego egzekutora przedstawiającego niekorzystne dla naszych interesów orzeczenie TSUE nie została mu powierzona przypadkowo. Musiał na nią przystać z ochotą i prawdopodobnie doskonale komponuje się ona z jego stylem myślenia. Komunistyczne rodziny integrują się z interesami kraju, w którym żyją, znacznie trudniej niż nawet przybysze z innej kultury czy religii. To wyjątkowe wręcz zjawisko, aby przez kilka pokoleń przekazywać – w genetycznym zapisie wartości – wszystko to, co Polsce szkodzi. Tego fenomenu nie da się wytłumaczyć inaczej jak tylko genem zdrady, który został w tym środowisku uznany za istotną wartość.

Proszę wybaczyć ostre myśli, ale trudno spokojnie oceniać wyczyny ludzi, którzy co prawda z Polski się wywodzą, ale działają w myśl zasady: im gorzej dla Polski, tym lepiej dla nas. 

Jesteśmy wspólnotą, która niedostatecznie otrząsnęła się po latach sowieckiej okupacji i ciągle dopuszcza do głosu ludzi, których komunizm nasłał do Polski jako etatowych zdrajców. Ich rodziny – wychowane w syndromie zagrożenia za strony polskości – nadal upatrują sensu swego istnienia i działania w walce z każdym jej przejawem. Ten wasalny i pozbawiony godności sposób myślenia będzie wśród nas pokutował jeszcze wiele lat – przynajmniej tak długo, jak masowa kultura i media będą skolonizowane przez potomstwo przeszczepów Stalina.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Witold Gadowski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo