Nielegalne archiwum esbeka odkryto jesienią ubiegłego roku. Jak się okazało - prokuratorzy Pionu Śledczego IPN wraz z agentami ABW przejęli niezwykle ciekawe dokumenty.
Jak donosi RMF FM, wśród akt przechowywanych przez oficera znajdują się m.in.:
- wykaz funkcjonariuszy kadrowych Gestapo, Abwehry i niemieckiej policji na Śląsku z czasów wojny,
- dane osobowe kilkuset osób, które w tym czasie były niemieckimi agentami w regionie, i opis ich powojennych losów
- nieznane szyfrogramy dotyczące pacyfikacji kopalni Wujek
- szczegółowe informacje dotyczące działających w służbie bezpieczeństwa specgrup do zwalczania opozycji, Kościoła i związków wyznaniowych
- dane o szkoleniach służb specjalnych z Czechosłowacji, które przygotowywano do tłumienia rozruchów z Polsce w 1981 roku.
- ponad 80 fotografii ukazujących przekazywanie agentów na moście Glienicke zwanym "mostem szpiegów",
- materiały szkoleniowe MSW z lat 50. do lat 70.
- dokumenty stworzone przez oddział II Sztabu Generalnego z lat 1933-34 opisujące działania wywiadowcze na terenie Czechosłowacji.
Pozytywnie zweryfikowany
Witold Z. to były oficer katowickiej SB, m.in. Departamentu I MSW, czyli wywiadu. W trakcie transformacji ustrojowej został pozytywnie zweryfikowany i w 1990 r. został zastępcą Jerzego Koniecznego w katowickiej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa.
W świetle tego, co znaleziono u Witolda Z., nie dziwi więc nerwowa reakcja byłych funkcjonariuszy służb PRL. Były funkcjonariusz MO, w 1989 r. członek Rady Funkcjonariuszy MSW, która uczestniczyła w rozmowach ze związkowcami podczas przekształcania milicji w policję, Zdzisław Czarnecki, obecnie przewodniczący walczącej z dezubekizacją Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP, napisał po przejęciu archiwum:
Po przeszukaniu u Witolda Z. Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu informowała w komunikacie:
O jakie osoby najbliższe chodzi? Według nieoficjalnych informacji m.in. o syna, który jest tłumaczem przysięgłym języka niemieckiego i który na zlecenie Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach miał tłumaczyć dokumenty w śledztwie dotyczącym śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, działającego w Niemczech twórcy ruchu oazowego. Duchowny zmarł po tym, jak się dowiedział, że jego najbliżsi współpracownicy - Jolanta i Andrzej Gontarczykowie - to tajni agenci wywiadu PRL. Ich oficerem prowadzącym był Aleksander Makowski, funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, pracownik komunistycznego wywiadu.
Agenci od nieruchomości
Nazwisko Witolda Z. w ostatnich latach parokrotnie pojawiało się w prasie. Także w „Gazecie Polskiej”.
W 2011 r. Andrzej Borzym opisywał w "GP" proceder wyłudzania pożydowskich kamienic w Katowicach, ujawniony kilka lat wcześniej w „Rzeczpospolitej” przez Tomasza Szymborskiego. „Urzędnicy w Katowicach ze zdumieniem przecierali oczy, kiedy nagle, po kilkudziesięciu latach odnajdywali się spadkobiercy dawnych właścicieli. Na podstawie cudem «ocalonych» dokumentów sąd przeprowadzał postępowanie spadkowe i atrakcyjna nieruchomość musiała zostać zwrócona. Szczęśliwi właściciele szybko ustanawiali pełnomocnika, który dbał o ich interesy” - pisał Borzym.
W śledztwie w tej sprawie niestety nie udzieliła żadnych informacji osoba, która o procederze mogła wiedzieć najwięcej. Mowa o Feliksie Lipmanie, ówczesnym przewodniczącym Gminy Żydowskiej w Katowicach. W 2002 r. - w wieku 84 lat - strzelił on sobie w głowę, zabierając do grobu tajemnice śląskich „reprywatyzacji”.
„Gazeta Polska” ujawniała w 2011 r., że Lipman był zarejestrowany jako tajny współpracownik „Józef” (nr ewid. KA–54765). „Został zwerbowany jako TW 20 marca 1984 r. na zasadzie dobrowolności przez esbeka, kpt. Kazimierza Marszałka. Pozyskano go do zagadnienia «współpraca obywateli PRL z ośrodkami dywersji ideologicznej i politycznej». W czasie rejestracji Lipman był już przewodniczącym Kongregacji Wyznania Mojżeszowego w Katowicach” - można było przeczytać w tekście opublikowanym w „GP”. Żadne dodatkowe materiały agenturalne dotyczące Lipmana nie zachowały się i podobno miały zostać zniszczone. Czy aby na pewno?
Dziś można w to wątpić, gdyż - jak pisał w „GP” Andrzej Borzym - „zapewne Lipman nigdy nie odciął się od swojej przeszłości. Jednym z jego «doradców» był płk Witold Z., były oficer katowickiej SB (kontrwywiadu), a w latach 90. – zastępca szefa delegatury UOP w Katowicach”.
Z innej publikacji - autorstwa Tomasza Szymborskiego (2012 r., wpolityce.pl) - dowiadujemy się, że Witold Z., wówczas jako podporucznik w Grupie I Wydziału II, tak opisywał tajnego współpracownika o pseudonimie „Andrzej”:
Kim był TW „Andrzej”? Chodzi o jedną z najbardziej wpływowych swego czasu postaci na Śląsku, a mianowicie o byłego rektora (w latach 1999-2005) Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach Tadeusza Wilczoka. To główny bohater głośnej afery „nieruchomościowej” w stolicy województwa śląskiego. W 2013 r. został prawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za niegospodarność na szkodę kierowanej przez siebie uczelni. Sąd uznał, ze Wilczok odpowiadał za zakup budynku w centrum Katowic (od ING Banku Śląskiego) po cenie zawyżonej o... 5 mln zł.