

Po Klementynie Suchanow, która nazwała dziennikarzy psami, popis chamstwa dała Marta Lempart. Aktywistka chciała opluć policjanta, co skończyło się dla niej wstydliwie, bo zapomniała, że ma na twarzy maseczkę. To symboliczna scena – dobrze ilustruje publiczną działalność Lempart i spółki, których aktywność sprowadza się do opluwania wszystkiego i wszystkich. Ale to miecz obosieczny, w końcu zło przez nią zasiane, to straszne zdziczenie, którego eksplozję firmuje, wcześniej czy później do niej samej wróci.


Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

