- Każdy z nas na miejscu młodego Tuska, o ile nie miałby problemów z prokuraturą, to na pewno wyleciałby z pracy, a on jest na urlopie. No ale jak się jest synem premiera, wolno więcej - mówią pracownicy gdańskiego portu lotniczego
- Ludzie są tu wściekli na młodego Tuska, że zarabia więcej niż inni pracownicy, nie legitymując się ani wykształceniem kierunkowym, ani doświadczeniem - powiedział Robert Siarnowski, szef Solidarności w gdańskim porcie lotniczym.
- Według mnie to nie jest normalne, że Michał Tusk mógł pracować u dwóch różnych kontrahentów. Jest konflikt interesów, że pracował dla portu lotniczego w Gdańsku, a równocześnie dla firmy, która korzystała z tego portu i chciała zrobić z niego bazę. Jeśli chodzi o Michała Tuska, to wygląda to tak, jakby księgowa pracowała dla zleceniodawcy i wykonawcy, znała wszystkie stawki, przez co mogła nimi manipulować - dodaje Siarnowski.
