Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kulisy afery w krakowskiej apelacji. "Ta grupa żerowała na majątku, którym dysponowały sądy"

9 czerwca 2017 r. były prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Krzysztof S. usłyszał w prokuraturze zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która według ustaleń śledczych miała doprowadzić do wielomilionowych strat w budżecie krakowskiej apelacji. Łącznie szacuje się, że w grę mogło wchodzić nawet 35 mln złotych. Przypominamy szczegóły afery, która wstrząsnęła krakowskim środowiskiem sądowym.

fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska

- W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważne. Wszystko wskazuje bowiem na to, że działa tam zorganizowana grupa przestępcza

- mówił w rozmowie z "Gazetą Polską" premier Mateusz Morawiecki. 

Przypominamy szczegóły afery korupcyjnej w krakowskiej apelacji, w której zarzuty usłyszało już szereg osób, w tym m.in. byli dyrektorzy sądów oraz biznesmeni. 

Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, niedopełnienia obowiązków, przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 376 tys. złotych, prania brudnych pieniędzy i poświadczania nieprawdy w dokumentach usłyszał dzień po zatrzymaniu, 9 czerwca 2017 r. były prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Krzysztof S. W sierpniu prokurator przesłał do sądu akt oskarżenia w sprawie Krzysztofa S., a 13 grudnia 2017 r. rozpoczął się jego proces przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie.

Na czele grupy przestępczej, do której przez ponad 3,5 roku miał należeć S., stał były dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Andrzej P. Oprócz byłego prezesa w jej strukturach znaleźli się także główna księgowa SA w Krakowie, Marta K., Marcin B. - dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa, a także przedsiębiorcy, którzy mieli wystawiać lewe faktury VAT i inną dokumentację, poświadczającą wykonanie rzekomych zleceń na rzecz sądu.

Do zatrzymania m.in. Andrzeja P., Marty K. i Marcina B. doszło w grudniu 2016 r. w związku z toczącym się w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie śledztwem. Prokuratorzy wraz z CBA ustalili, że w latach 2013-2016 SA w Krakowie zlecał zewnętrznym firmom wykonanie opracowań i analiz. Wartość żadnego ze zleceń nie przekraczała 30 tys. złotych, co sprawiało, że można było wybierać firmy-wykonawców w procedurach bezprzetargowych. Wybrane firmy miały być - jak ustalili śledczy - powiązane "towarzysko i rodzinnie" z Andrzejem P. oraz Marcinem B. 

Marta K., podobnie jak Andrzej P., usłyszała zarzuty przekroczenia uprawnień i przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 10 mln złotych. Marcin B usłyszał zaś zarzut przywłaszczenia ponad 750 tys. złotych.

To jednak nie koniec. W październiku 2017 r. w tym samym śledztwie prokuratura postawiła zarzuty Tomaszowi S., byłemu urzędnikowi resortu sprawiedliwości, który miał przyjąć łącznie ponad 120 tys złotych korzyści majątkowych - jak podała Prokuratura Krajowa - "w zamian za przychylność w odniesieniu do innego podejrzanego w tej sprawie – byłego dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie - w kwestiach dotyczących nadzoru i kontrolowania wykonania budżetu państwa oraz kontroli zakupów realizowanych centralnie z części budżetu odpowiadającej sądom powszechnym".

Wraz z Tomaszem S. szereg zarzutów usłyszał również Dariusz K., biznesmen prowadzący firmę szkoleniową w Krakowie - chodziło m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez Andrzeja P., pranie brudnych pieniędzy i przywłaszczenie blisko 3,5 mln złotych.

Wówczas - na początku października 2017 r. - w sprawie zatrzymano łącznie 16 osób, a straty Sądu Apelacyjnego w Krakowie powstałe wskutek przestępczej działalności oceniono na 35 mln złotych.

W listopadzie 2017 r. doszło jednak do kolejnych zatrzymań. CBA ujęła 10 osób - siedmiu obecnych wówczas, a trzech byłych dyrektorów sądów. Tuż po zatrzymaniu wspomnianych siedmiu sędziów zostało odwołanych z zajmowanych stanowiska przez ministra Zbigniewa Ziobrę. Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych. Największą kwotę miał przyjąć były dyrektor Sądu Okręgowego w Tarnowie, Jacek G. - 231 tys. złotych. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Zarzuty dla 10 byłych dyrektorów sądów! Oto lista łapówek z dokładnymi kwotami

Zbigniew Ziobro po zatrzymaniach dyrektorów sądów podjął również decyzję o odwołaniu trojga prezesów sądów w Krakowie - Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza, Sądu Rejonowego dla Krakowa-Nowej Huty oraz Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzi Beaty Morawiec. 

"W ocenie Ministra sędzia Morawiec, jako ówczesny zwierzchnik służbowy dyrektora, nie sprawowała odpowiedniego nadzoru nad działalnością administracyjną Sądu Okręgowego w Krakowie. Decyzja, powodowana troską o dochowanie najwyższych standardów w tym sądzie, wynika także z niskiej efektywności Sądu Okręgowego w Krakowie i podległych mu sądów rejonowych"

- informowało ministerstwo sprawiedliwości.

Nazajutrz rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn przyznał w Telewizji Republika, że rozbita przez CBA "duża grupa przestępcza", "działała wokół sądów", czerpiąc zyski majątkowe i "korumpując urzędników państwowych".

- Ta grupa żerowała na majątku, którym dysponowały sądy

- podkreślił Żaryn.

CZYTAJ WIĘCEJ: Korupcja w krakowskim sądzie: Sprawa jest bardzo rozległa. Może mieć wiele wątków

 



Źródło: pk.gov.pl, niezalezna.pl, ms.gov.pl, PAP

 

#zorganizowana grupa przestępcza #Sąd Apelacyjny w Krakowie #afera korupcyjna #prokuratura

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo