CEEP, który reprezentuje na forum międzynarodowym sektor energii i przemysł energochłonny z Europy Centralnej (z Polski m.in. firmy: Grupa Azoty, Enea, Węglokoks, PSE, Tauron, Grupa Lotos, Energa, KGHM), przedstawił Komisji Europejskiej propozycje zmian w regulacjach dotyczących handlu emisjami w Europie.
Z wyliczeń organizacji wynika, że w 2030 r. na jednego obywatela UE przypadać będzie zaledwie 5 t emisji, podczas gdy w USA współczynnik ten wyniesie około 12 t.
Eksperci CEEP dowodzą, że system ETS nie prowadzi do obniżania emisji, a dodatkowo hamuje inwestycje w wysoko efektywne elektrownie oparte na węglu.
– dodaje Bogdan Janicki z CEEP.
– Nie ma żadnego uzasadnienia dla podwyższania cen jednostek CO2 w Europie. Główny cel UE, jakim było zmniejszenie emisji o 20 proc. w 2020 roku w stosunku do 1990 roku, został osiągnięty już ponad dwa lata temu. Obecnie współczynnik ten sięga już niemal 25 proc. Nasze analizy dowodzą jednak, że spadek ten jest zasługą wdrażania nowych technologii i innowacyjnych rozwiązań pozwalających na większą efektywność energetyczną przemysłu, a nie manipulowania cenami jednostek CO2
W obliczu tych danych organizacja zaapelowała do Komisji Europejskiej o wycofanie się z planów wprowadzania mechanizmu tzw. rezerwy stabilności rynkowej (MSR) i liniowego obniżania emisji o 2,2 proc. rocznie w latach 2021–2030.