Rosyjska „Nowaja Gazieta” wydrukowała niepublikowany dotąd wywiad z jednym z liderów rosyjskiej opozycji Borysem Niemcowem. – Oni nie zmuszą mnie do milczenia, po prostu nie zmuszą. Słuchaj, robiłem to przez całe życie, a teraz nagle mam zamilknąć? To niemożliwe. Przynajmniej w moim przypadku. Ale oni są zdolni do wszystkiego i muszę to brać pod uwagę – mówił gazecie polityk. W piątek został zabity.
„Ten wywiad dziennikarka »Nowej Gaziety« Jeliena Masjuk nagrała przez telefon w kwietniu ub.r., kiedy Borys Niemcow wyjechał na leczenie do jednej z izraelskich klinik. Wówczas go nie wydrukowaliśmy. Robimy to dziś, bowiem w te tragiczne dni brzmi on jak spełniona prognoza” – tłumaczyła wczoraj redakcja „Nowej Gaziety” publikację wywiadu Niemcowa pt. „Wiem, mogą zabić”.
Dziennikarka zadzwoniła do polityka, bowiem wówczas na jednym z budynków na ulicy Nowy Arbat „nieznani sprawcy” wywiesili olbrzymi baner. Na nim umieszczono pięć twarzy znanych w Rosji osób, w tym Niemcowa, oraz podpis:
„Piąta kolumna, obcy wśród nas”. Ulica Nowy Arbat jest główną arterią wylotową prowadzącą z Kremla na zachód, m.in. do prezydenckiej rezydencji w Barwisze. W związku ze znaczeniem Nowego Arbatu dla najwyższych władz państwowych w jego środkowej części znajduje się specjalny pas wydzielony dla samochodów rządowych. –
W pewnym stopniu to [wywieszenie baneru] jest groźbą. Chodzi o to, że Arbat jest terenem Federalnej Służby Ochrony FR (FSO, ochrona wyższych urzędników państwowych) oraz Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB, służby specjalne). To rządowa trasa i tam co 10 m stoją czekiści lub informatorzy. Jest absolutnie oczywiste, że wywiesić olbrzymi baner, umocnić go na dachu bez zgody czekistów oni nie mogli – oceniał wybrane przez „nieznanych sprawców” miejsce do wywieszenia baneru Niemcow.
Z kolei do zabójstwa byłego wicepremiera Rosji w ubiegły piątek przestępcy wybrali Wielki Most Moskworiecki, znajdujący się zaledwie 200 m od Kremla. Właśnie na lokalizację wybraną przez zabójców Niemcowa szczególną uwagę zwraca m.in. mieszkający w Londynie sowiecki dysydent Władimir Bukowski.
– Nikt oprócz funkcjonariuszy Putinowskiego reżimu nie jest w stanie strzelać w pobliżu Kremla, jest to bowiem miejsce najbardziej niebezpieczne dla popełnienia przestępstwa. Tam jest pełno kamer monitoringu, pełno wtyk specsłużb. Czyli Borysa zabili ci, którzy w ogóle nie bali się kary – ocenił Bukowski.
Cały tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Olga Alehno
Wczytuję ocenę...