Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Tło obecnej rozgrywki w Europie

Żeby lepiej rozumieć wydarzenia rozgrywające się na Ukrainie, należy najpierw spojrzeć na interesy poszczególnych graczy.

Żeby lepiej rozumieć wydarzenia rozgrywające się na Ukrainie, należy najpierw spojrzeć na interesy poszczególnych graczy. Wtedy ujawni się prawdziwe znaczenie ich konkretnych posunięć czy też braku takowych. Okaże się też, że nie można konfliktu rozwiązać połowicznie, dzieląc Ukrainę czy też ją neutralizując, ale finałem musi być niepodległość Ukrainy i pokonanie Rosji.

Dla USA najważniejszym wyzwaniem jest pozycja Chin. Dlatego polityka amerykańska jest podporządkowana szukaniu sposobu zahamowania wzrostu chińskiej potęgi. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to za 20 lat Stany Zjednoczone definitywnie utracą swoją dotychczasową pozycję, co skończy się dla nich również katastrofą ekonomiczną.

W USA panuje mylne przekonanie, że Rosją można się posłużyć jako rywalem Chin. Byłoby to możliwe, ale dopiero po pokonaniu Rosji
i zbudowaniu tam nowego państwa opartego na zasadach cywilizacji zachodniej. Tego jednak nikt nie bierze pod uwagę. Pozostają zatem nie starania o pokonanie Rosji – na czym zależy nam – ale o doprowadzenie do wymiany kierownictwa w Moskwie metodą kija i marchewki. Ideałem byłby powrót do czasów Andrieja Kozyriewa, szefa MSZ Rosji w latach 1990–1996. I tu tkwi przyczyna połowicznych kroków podejmowanych w polityce międzynarodowej przez USA.

Niemcy–USA–Rosja

Pomysłem Stanów Zjednoczonych na zbudowanie gospodarczej przeciwwagi Chin jest propozycja utworzenia strefy wolnego handlu, która objęłaby Amerykę i Unię oraz kraje z nią stowarzyszone, czyli właśnie Ukrainę. Do tego dochodzą interesy amerykańskie w strefie Morza Czarnego i Kaukazu, skąd wiedzie droga do Azji Środkowej, czyli zaplecza surowcowego Chin.

Strefa wolnego handlu uderza jednak w interesy niemieckie, gdyż 54 proc. PKB tego kraju pochodzi z eksportu. Dostępność towarów amerykańskich bez ceł, produkowanych przy użyciu gazu i ropy tańszych od rosyjskich, na których Niemcy chcą oprzeć swoją dominację w Europie, narusza interesy gospodarki niemieckiej. W pewnym wymiarze mamy do czynienia z powtórzeniem sytuacji sprzed roku 1914, kiedy to przemysł niemiecki wszedł w konflikt z ówczesną fabryką świata, czyli Wielką Brytanią.

Rosja, aby być partnerem Chin, musi podporządkować sobie Europę i oprzeć się na sojuszu z Niemcami, podobnie Niemcy szukają oparcia w Rosji, by stawić czoła USA. Służyć ma temu niemiecka gospodarcza „misja modernizacyjna” Rosji, która stanowi dla nas śmiertelne zagrożenie, gdyż wzmacnia Rosję i prowadzi do wasalizacji Europy. Niemcy chciały rozszerzyć swój rynek zbytu o Ukrainę, sądząc, że nie napotkają w tym sprzeciwu Rosji, ponieważ już wystarczająco związały Moskwę współpracą gospodarczą, okazało się jednak, że przy okazji same się obezwładniły. Obecnie celem Niemiec jest powrót do realizowania owej zahamowanej pod naciskiem USA misji powiększenia swoich rynków zbytu.

Trudno powiedzieć, czy Niemcy od początku grały Rosją, by uzyskać od USA lepsze warunki ekonomiczne, w tym likwidując ostatecznie zależności powstałe w wyniku II wojny światowej, czy też były zdecydowane rzucić wyzwanie Ameryce, co w dobie Baracka Obamy jest kuszące nawet dla Burkina Faso. W efekcie Niemcy zablokowały NATO i uniemożliwiły mu wspólną politykę wobec Rosji, dając jej znak, że może przejść do następnego etapu agresji. Dlatego należy obecnie spodziewać się zaostrzenia konfliktu i objęcia nim Rumunii (w tym Mołdowy) i Kaukazu.

Polska–USA

W polityce międzynarodowej kategorie wierności i zdrady należą do infantylnych, ponieważ każde niezależne państwo realizuje swoje interesy, tym bardziej robią to mocarstwa. Nikt nie prowadzi polityki dla dobra ludzkości. Polacy myślą jednak emocjonalnie i dlatego rosyjska agentura ma łatwe zadanie manipulowania polską opinią publiczną. Chodzi o to, byśmy nie wykorzystali momentu konfliktu między USA i Rosją, stąd brednie w stylu stwierdzenia: „dwa wielkie mocarstwa żrą się między sobą nie dla interesu całej reszty. I żadnego zysku z trzymania z jednym czy to z drugim mieć nie będziemy”.

Wprost przeciwnie. Choć cele strategiczne USA wobec Rosji są sprzeczne z naszymi, gdyż w naszym interesie leży pokonanie Rosji, za to cele taktyczne – jej osłabienie – są wspólne. Dlatego należy bezwzględnie pomóc Ukrainie i przeciwstawić się prorosyjskiej polityce niemieckiej. Włączyć się do gry prowadzonej, wprawdzie nieudolnie, przez Obamę, by osłabić w Polsce wpływy niemieckie, odbudować przemysł i przygotować się na czasy jakiegoś kolejnego, jak zwykle przejściowego, resetu lub generalnych rozstrzygnięć.

Całość artykułu w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jerzy Targalski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo