Jako pierwszy informację o popisie chamskiego zachowania Romana Koseckiego podał portal weszlo.com zazwyczaj doskonale zorientowany w sportowym światku.
Historia jest tym bardziej bulwersująca, że do skandalicznych wydarzeń doszło podczas meczu chłopców z rocznika 1998.
"Starcie na szczycie Ligi Trampkarzy, grupy II. Wicelider Kosa Konstancin podejmuje lidera, UMKS Piaseczno. Arbiter wyznaczony na to spotkanie nie stawia się, więc awaryjnie sprowadzono mieszkającego nieopodal innego, młodego sędziego" - pisze weszlo.com. Przypominamy, że Kosa Kosntancin to klub Romana Koseckiego. Zresztą on był jednym z widzów oglądających tamten mecz.
"Niestety, w 45 minucie (to już druga połowa, w tych rozgrywkach gra się 2x35) sędzia dyktuje rzut karny dla gości. Nerwowo nie wytrzymuje wiceprezes PZPN. Opowiadają nam świadkowie…" - relacjonuje dziennikarz portalu i cytuje. Zostawiliśmy test w oryginalnym brzmieniu, choć nie brakuje w nim wulgaryzmów.
"Wpadł na boisko i krzyczał do 19-letniego sędziego: "Wypierdalaj z boiska, jak nie umiesz sędziować". I zabrał mu gwizdek! - mówi pierwsza osoba.
Piłkarz Piaseczna: - Roman Kosecki powiedział: "hola, hola, koniec tego dobrego, co ty odpierdalasz, cały czas sędziujesz pod nich. Daj ten gwizdek i spierdalaj stąd!". Tamten sędzia odpowiedział Koseckiemu, żeby się uspokoił, ale nic to nie dało. Kosecki kazał mu "spierdalać". Widać było, że ten sędzia nie wie, co zrobić. W końcu zszedł z boiska" - czytamy na weszlo.com.
"Kosecki zabrał sędziemu gwizdek i już nie oddał. Postanowił sędziować mecz do końca! Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej publicznie zeszmacił młodego arbitra, wyrzucił go z boiska i samowolnie poprowadził spotkanie, ku zdumieniu zszokowanych zawodników. Kolejna osoba dodaje: - Kosecki przejął protokoły sędziowskie i sam napisał nowy. Napisał, że sędziego wcale nie było na meczu" - relacjonuje dziennikarz portalu.
Reporter niezalezna.pl próbował skontaktować się z Romanem Koseckim, ale poseł Platformy Obywatelskiej nie odbierał telefonu komórkowego.