Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Gospodarka

Radarowa republika Rostowskiego

Minister finansów Jacek Rostowski zaplanował, że dla ratowania przyszłorocznego budżetu policja oraz inne służby ściągną ze statystycznego Polaka ponad 500 zł. Z mandatów, grzywien i innych opłat do kasy państwowej ma wpłynąć 20,2 mld zł.

Minister finansów Jacek Rostowski zaplanował, że dla ratowania przyszłorocznego budżetu policja oraz inne służby ściągną ze statystycznego Polaka ponad 500 zł. Z mandatów, grzywien i innych opłat do kasy państwowej ma wpłynąć 20,2 mld zł.

Szef resortu finansów Jacek Rostowski napisał dla Polaków tragiczny scenariusz. Chce zmienić III RP w państwo policyjne, w którym obywatel będzie ścigany przez mundurowych na każdym kroku. Funkcjonariusze nie będą jednak ślepym narzędziem represji, lecz zmienią się w maszynkę do robienia pieniędzy. Taki wniosek można wysnuć, studiując budżet państwa przygotowany przez ministra.

Rostowski założył, że do kasy państwowej w 2013 r. z grzywien, mandatów oraz innych opłat wpłynie aż 20,2 mld zł. Według szacunków Ministerstwa Finansów w tym roku służby mundurowe przysporzyły państwu 14,7 mld zł dochodu. Zatem planowany wzrost ma wynieść 37,4 proc. Tak wysokiego wzrostu Rostowski nie planuje w żadnej innej dziedzinie. Przeciwnie, np. wpływy z podatku VAT, który stanowi podstawowe źródło dochodu państwa, mają być niższe o niemal 4,5 proc.

W przyszłym roku na baczności powinni mieć się kierowcy. Główny Inspektorat Transportu Drogowego szacuje, że wpływy do budżetu z urządzeń do pomiaru prędkości działających w ramach Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym wyniosą ok. 1,5 mld zł. Rzecznik Inspektoratu Jan Mróz podkreśla, że przekroczenia prędkości są rejestrowane automatycznie, a wysokość mandatów określa taryfikator.

Mróz zapewnia, że działanie automatycznego nadzoru ruchu nie jest obliczone na zysk. – Celem jest poprawa bezpieczeństwa na drogach – przekonuje.

Policjanci nie chcą być postrzegani jak poborcy podatków. – Nie jesteśmy instytucją, która ma zapewniać wpływy do budżetu – podkreśla rzecznik Komendy Głównej insp. Mariusz Sokołowski. – Z naszego punktu widzenia byłoby najlepiej, gdyby obywatele przestrzegali prawa i w ogóle nie płacili mandatów – zapewnia.

– Plany ministra zapisane w budżecie to nic innego jak sygnał dla służb, że mają łupić ludzi – ocenia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Na rozkaz Rostowskiego mandaty będą nam teraz wystawiali wszyscy, nie tylko policja, ale straż leśna, wodna i rybacka – dodaje.

Ekonomista ironizuje, że minister finansów buduje budżet państwa, opierając się na staruszkach, które przechodzą przez ulicę na czerwonym świetle. Zwraca przy tym uwagę, że w tym roku Rostowski zakładał, iż ściągnie z mandatów 1,2 mld zł. Okazało się jednak, że wpływy były znacząco mniejsze.

Plany ministra Rostowskiego zachęcają również samorządy, by sięgnąć głębiej do kieszeni obywateli. W Warszawie wpływy z mandatów przekroczyły w tym roku 20 mln zł. – W przyszłym roku mają być wyższe – mówi stołeczny radny Maciej Wąsik (PiS). Przypomina słowa Donalda Tuska, który zanim został premierem, mówił pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, że „tylko facet bez prawa jazdy może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi”.

Źródło: Gazeta Polska Codziennie