Rodzina musi poznać prawdę

O tajemniczej ekshumacji na warszawskim cmentarzu, na którym spoczywać ma śp. Anna Walentynowicz, z mecenasem Stefanem Hamburą, pełnomocnikiem bliskich legendarnej działaczki "Solidarności", rozmawia Katarzyna Pawlak.

- Czy rodzina śp. Anny Walentynowicz zdecydowała się wziąć udział w ekshumacji ciała, które leży w warszawskim grobie, a które, jak przypuszcza prokuratura, może należeć do działaczki Solidarności?
- Tak, zarówno syn, jak i wnuk śp. Anny Walentynowicz wezmą udział w tym zdarzeniu. Ekshumacja ciała odbędzie się 18  września o godz. 5 nad ranem. Dwa dni temu odebrałem telefon od ppłk. Roberta Pyry z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który poinformował mnie, że rodzina może złożyć wniosek z prośbą o uczestniczenie w kolejnej ekshumacji. Dzień wcześniej bowiem otwarty zostanie grób rodziny Walentynowiczów na gdańskiej nekropolii. Nasz wniosek w tej sprawie wysłany zarówno mejlem, jak i pocztą powinien już dotrzeć do śledczych.

- Jak psychicznie znoszą to osoby, które Pan reprezentuje, czyli Piotr i Janusz Walentynowicz? Może się okazać, że od ponad dwóch lat zanosili kwiaty na grób zupełnie obcej osoby.
- Z pewnością to dla nich bardzo ciężki okres. Jednak zależy im szalenie na tym, aby sprawę jak najszybciej wyjaśnić. Muszą poznać prawdę. Domagają się także pełnej transparentności tego wydarzenia, gdyż, jak mówią, tak samo zachowałaby się pani Anna. Zresztą we wczorajszym numerze „Codziennej" powtórzył to dr hab. Sławomir Cenckiewicz: „Anna Walentynowicz umiłowała prawdę ponad wszystko i pewnie dziś stałaby z nami w jednym szeregu w walce o wyjaśnienie tej sprawy".

 

Źródło: