Koszulka NIEMIECKO - RUSKA SZAJKA TUSKA Zamów już TERAZ!

Nie straszcie nas wojną

Wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej nie wymagało i nadal nie wymaga wojny z Rosją.

Wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej nie wymagało i nadal nie wymaga wojny z Rosją. Trzeba szczerze i konsekwentnie, z determinacją i rozmysłem wykorzystywać wszelkie instrumenty pokojowe do odkrycia prawdy. Chyba że tej prawdy nie chce się poznać lub ujawnić społeczeństwu. Wtedy straszy się wojną.

„Bolesna prawda” o katastrofie smoleńskiej, głoszona dotąd przez rząd i prezydenta, od wielu już miesięcy nie daje się obronić. Powstają nowe ekspertyzy, które wskazują na to, że katastrofa mogła mieć inny przebieg i przyczyny, niż podały to raporty MAK-u i komisji Millera. Powszechna staje się opinia, że nie odkryjemy przyczyn, dopóki nie odzyskamy od Rosjan wraku samolotu i wiarygodnych informacji o pracy wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska. Ze strony obrońców „bolesnej prawdy” słyszymy zaś wymówkę, że niewiele można było zrobić, katastrofa zdarzyła się na terenie Rosji i na wojnę z Rosją o wrak nie pójdziemy. Straszą Polaków, że gdyby rządziło PiS, to doszłoby do zerwania stosunków z Rosją, a może nawet wojny. Zarzut o niewłaściwej reakcji rządu na katastrofę, brak zabezpieczenia wraku i ciał, oddanie śledztwa Rosjanom, odpiera się szyderstwami, że PiS zapewne wysłałoby w takiej sytuacji wojsko. Podobnie odpiera się pytania o możliwość zamachu.

Wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej nie wymagało i nadal nie wymaga wojny z Rosją. W pierwszych chwilach po katastrofie należało wykazać się minimalną choć trzeźwością i rozpisać błyskawicznie prośby do znawców prawa międzynarodowego o ekspertyzy na temat skutków i sposobów prowadzenia śledztwa. Był na to kilkudniowy margines swobody – strona rosyjska ewidentnie oczekiwała na polskie reakcje. Rządzący mogli wówczas się wykazać taką samą determinacją wobec prowadzenia śledztwa, jaką wykazywali się w kraju w błyskawicznym przejmowaniu urzędów wakujących po zmarłych w katastrofie politykach i urzędnikach.

Minęły właśnie dwa lata, odkąd szczątki samolotu i czarne skrzynki spoczywają w Rosji. Polska prokuratura utrzymuje, że prawidłowo skopiowała zapisy i nagrania rejestrujące funkcjonowanie urządzeń samolotu. Podobno też dokonano wystarczających oględzin wraku. Rzekomo takie dwutygodniowe oględziny wystarczają. Jeśli to wystarcza polskiej prokuraturze, to należy zapytać, dlaczego Rosjanom mało jest dwóch lat na badanie samolotu i zapisów czarnych skrzynek? Dlaczego nadal nie oddają polskiej własności? Co mają do ukrycia?

Domaganie się zwrotu państwowego mienia od innego kraju nie wymaga wojny. Polska ma do dyspozycji cały katalog działań. Po pierwsze, polskie władze i instytucje mogą stosować prośby i apele do władz rosyjskich. Mogą to być noty organów rządowych i prokuratury. Apele parlamentu, instytucji społecznych, ludzi cieszących się powszechnym autorytetem czy wręcz celebrytów znanych w obu krajach. Mogę sobie wyobrazić wspólne wystąpienie w telewizji rosyjskiej Zanussiego, Wajdy, Olbrychskiego i Michnika z apelem o zwrot polskiej własności. Nie doczekaliśmy się takiego wystąpienia. W zamian słyszymy apele: „Dość już o tym Smoleńsku”.
Po drugie, strona polska mogła przekazać sprawę zwrotu polskiego mienia do wszelkich międzynarodowych instytucji arbitrażowych. Oddanie sprawy do trybunałów międzynarodowych nie oznacza działań wojennych. Jednak przykład skargi rodzin katyńskich i niewielkie zaangażowanie polskich władz w sprawę sprzed 72 lat świadczy, że i na tej płaszczyźnie podchodzimy do Rosji bojaźliwie.

Po trzecie, Polska powinna zwrócić się o pomoc do sojuszniczych instytucji, do których należy. Katastrofa samolotu wojskowego, śmierć prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych oraz dowódców wojskowych uzasadniała skierowanie prośby do Paktu Północnoatlantyckiego o wsparcie naszego śledztwa oraz naszych roszczeń wobec Rosji.
Po czwarte wreszcie, rząd mógł skorzystać ze wsparcia dyplomatycznego i eksperckiego innych zaprzyjaźnionych państw. Jest sytuacją zupełnie naturalną, że sojusznicy świadczą sobie przysługi międzynarodowe. Ostatnio Stany Zjednoczone poprosiły naszych dyplomatów o reprezentowanie interesów amerykańskich w Syrii. Oczekiwałbym prośby władz polskich do Waszyngtonu o udzielenie wszelkiej pomocy w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy lub w mediacji z Rosjanami na rzecz zwrotu wraku i czarnych skrzynek.

Nie trzeba zatem straszyć i demonizować wszystkich upominających się o prawdę smoleńską. Trzeba szczerze i konsekwentnie, z determinacją i rozmysłem wykorzystywać wszelkie instrumenty pokojowe do odkrycia prawdy. Chyba że tej prawdy nie chce się poznać lub ujawnić społeczeństwu.

Autor jest wiceprzewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych.


 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo