Rafał Kapler dostałby premię, nawet gdyby przez trzy lata nie kiwnął palcem, a wstrzymanie wypłaty przez minister Muchę tylko działa na jego korzyść, bo dostanie odsetki karne za zwłokę - wynika z tajnego aneksu do umowy zawartej pomiędzy Narodowym Centrum Sportu a Rafałem Kaplerem. W imieniu rządu dokument podpisał Mirosław „Miro” Drzewiecki, były minister sportu. Jeszcze wczoraj temu zaprzeczał.
- Umowa została tak skonstruowana, że nawet gdyby np. z jakiegoś powodu aresztowano pana Kaplera, nie wykluczałoby to przyznania ponad półmilionowej premii - mówi poseł Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządzie PiS. Polityk dotarł do tych dokumentów i przekazał je "Gazecie Polskiej Codziennie".
Natomiast wstrzymanie wypłacenia gigantycznej nagrody i zlecenie prawnikom rządowym sprawdzenia umowy przez minister Joannę Muchę to jedynie pozorowane zagranie, bo z aneksu do umowy bezsprzecznie wynika, że tylko w jednym przypadku skarb państwa nie musiałby wypłacać Kaplerowi premii - sam Kapler musiałby się jej zrzec.
Co więcej, każdy miesiąc zwłoki sprzyja byłemu już szefowi NCS, gdyż zgodnie z prawem wysokość odsetek gwarantowanych ustawą w jego przypadku wynosi 13 proc.
- Zrobiono panu Kaplerowi świetny prezent. Ma najlepiej oprocentowaną lokatę na rynku. Każda zwłoka 30 dni to 6100 zł na czysto - mówi poseł Polaczek.
W jego ocenie to historia, która może mieć wręcz kryminalny kontekst, gdyż wyłączono jakąkolwiek odpowiedzialność Kaplera jako szefa projektu.
Rafał Kapler, który na kilka miesięcy przed EURO 2012 złożył w poniedziałek dymisję, ma dostać blisko pół miliona złotych premii. Zagwarantowano to w umowie.
Więcej na ten temat w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...