wystrzałowy sylwester
Reklama
"Sylwester, który boli". Łysiak dla Niezalezna.pl: Nie dało się zamilczeć, trzeba było uderzyć
W kubłach pomyj było więc wszystko: mokasyny, Boney M jakieś nie takie, a w ogóle dlaczego i po co w Chełmie? Przez niektórych, przede wszystkim przez bezpośrednią konkurencję z „prawej” strony, przemawiała pewnie zwykła zazdrość, przez innych złość, gdyż impreza spotkała się naprawdę z dobrym i żywym przyjęciem, a oglądały ją i bawiły się przy niej miliony Polaków - pisze w najnowszym felietonie dla niezalezna.pl Tomasz Łysiak.
Reklama