Orfeusz i Eurydyka
Reklama
"Orfeusz i Eurydyka": operowy debiut Magdaleny Piekorz. To trzeba usłyszeć i zobaczyć! RECENZJA
„Orfeusz i Eurydyka” w kompozycji Glucka, w odróżnieniu od znanego mitu, kończy się happy endem. Trzeba wyjątkowej wrażliwości i umiejętności, żeby opowiedzieć tę historię niebanalnie i zaserwować widzowi taki wachlarz emocji, że jednym razem płacze on ze smutku, innym razem roni łzę z radości. Wystawiony premierowo w Warszawskiej Operze Kameralnej spektakl, operowy debiut Magdaleny Piekorz, to opowieść urzekająca, niczym z krainy pięknych snów.