kompot z rabarbaru
Kiedyś gotował go każdy dziadek. Teraz wraca jako domowy izotonik
Garnek lądował na piecu. A w nim trochę liści, cukru i owoców. Potem zagotowany rarytas nalewało się do butelek i chłodziło. Dziś ten skarb naszych dziadków wraca w zupełnie innej roli. W świecie, w którym woda kokosowa i elektrolity w saszetkach mają status złota, on wygrywa prostotą. Jest tani, domowy i nie udaje, że pochodzi z dżungli. A organizm mówi mu „tak” już po kilku łykach.