Media informują, że dziennikarzom, którzy złożyli podania, zablokowano karty umożliwiające wstęp do redakcji. Żełonkin zaprzeczył tym doniesieniom. Według niego trwa proces wymiany stałych przepustek na tymczasowe. Redaktor naczelny "Kommiersanta" nazwał zablokowanie przepustek standardową procedurą przy zwalnianiu pracowników.
Dziennikarze działu polityki "Kommiersanta" złożyli podania o zwolnienie z pracy w geście protestu po zwolnieniu ich dwóch kolegów. W poniedziałek poinformowano, że redakcję opuszczają korespondent specjalny Iwan Safronow i redaktor Maksim Iwanow. Oni sami jako powód swego zwolnienia wskazali opublikowany w kwietniu na łamach "Kommiersanta" artykuł o możliwym odwołaniu szefowej Rady Federacji, wyższej izby parlamentu Rosji, Walentiny Matwijenko. Dziennikarze ogłosili, że zwolniono ich "zgodnie z decyzją akcjonariusza", który wyraził niezadowolenie z materiału.
Rzecznik Aliszera Usmanowa, właściciela Domu Wydawniczego "Kommiersant", zapewnił, że biznesmen nie uczestniczył w zwolnieniu dziennikarzy. Holding Usmanowa, grupa USM, kupił dom wydawniczy w 2006 roku.
Prezes zarządu "Kommiersanta" i zarazem menadżer USM Iwan Streszyński oświadczył, że powodem zwolnienia dwóch autorów są podejrzenia, że ich artykuł był pisany na zlecenie. Według Streszyńskiego dziennikarze nie zdołali udowodnić, że było inaczej.
Dziennikarze zaś mówią o żądaniach ujawnienia źródeł, co zgodnie z ustawą o mediach jest możliwe tylko na podstawie decyzji sądowej.
Pracownicy "Kommiersanta" ogłosili list otwarty, w którym zarzucili akcjonariuszom, że "niszczą jedno z najlepszych mediów w Rosji". Pod listem podpisało się dotąd w mediach społecznościowych ponad 200 osób.
"Kommiersant" to najstarsza w Rosji prywatna gazeta o tematyce biznesowej. Dom Wydawniczy Kommiersant - prócz dziennika - to również tygodnik społeczny Ogoniok, strona internetowa Kommersant.ru i rozgłośnia radiowa KommiersantFM.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
