Sajid i Naveed Akram to ojciec i syn, którzy są sprawcami strzelaniny na plaży Bondi w Syndey. Otworzyli ogień do żydowskiej społeczności, która świętowała pierwszy dzień Chanuki.
Bilans ofiar śmiertelnych sięgnął 15 osób. 50-letni Sajid zginął od policyjnych kul, a jego 24-letni syn w ciężkim stanie przebywa pod nadzorem policji. Ranni i poszkodowani zgłaszali się także w kolejnych dniach po pomoc medyczną - łącznie 42 osoby, w tym dwóch policjantów.
Służby prowadzą intensywne działania ustalając i ujawniając opinii publicznej kolejne szczegóły dotyczące zarówno sprawców, jak i samych okoliczności zdarzenia.
Szkolenie u islamskich terrorystów
Tuż po tragedii pojawiła się oficjalna informacja, że młodszy ze sprawców był w przeszłości na celowniku krajowej agencji wywiadowczej (ASIO). Po półrocznym śledztwie oceniono, że ówcześnie 18-letni chłopak nie wzbudzał obaw o powodowanie zagrożenia publicznego. Jednak media przekazały, że Naveed miał kontakty z australijskimi zwolennikami Państwa Islamskiego, w tym z osławionym duchowym przywódcą dżihadystów Wisamem Haddadem i skazanym rekruterem młodzieży z IS Youssefem Uweinatem.
Teraz śledczy przekazali, że obaj mężczyźni kilka tygodni temu odbyli specjalistyczne szkolenie wojskowe na Filipinach. Kraj słynie od lat 90. XX wieku jako baza szkoleniowa dla islamistycznych bojowników. Śledczy badają teraz powiązania Akramów z międzynarodową siatką dżihadystyczną po odkryciu, że para udała się do Manili na początku listopada. Co więcej, urząd imigracyjny w Manili potwierdził, że ojciec i syn spędzili prawie cały listopad na Filipinach, a ojciec wjechał do kraju jako obywatel Indii.
W poniedziałek australijska stacja ABC ujawniła, że w samochodzie Akramów na plaży Bondi znaleziono dwie flagi Państwa Islamskiego. Śledczy uważają, że para przysięgła wierność tej organizacji terrorystycznej. Podczas przeszukania wozu policja miała znaleźć także własnej roboty urządzenia wybuchowe.