Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

„Zachęcają do przemocy wobec mojej rodziny”. Lewicowy dziennik chce ujawnić adres prawicowego dziennikarza

Tucker Carlson, słynny dziennikarz i komentator stacji Fox News, ujawnił w poniedziałek, że lewicujący dziennik New York Times planuje ujawnić jego adres. Uznał, że celem takiego działania jest podżeganie do przemocy politycznej wobec niego i jego rodziny.

Carlson rozpoczął swoją karierę medialną w latach dziewięćdziesiątych a w roku 2000 zaczął pracować jako komentator w telewizji CNN, z której odszedł w 2005 roku. Następnie przez trzy lata prowadził autorski program w telewizji MSNBC. Od 2009 pracuje jako komentator w telewizji Fox News, gdzie od 2016 prowadzi też autorski program. Był również jednym z założycieli i pierwszym naczelnym konserwatywnego portalu Daily Caller, z którym rozstał się w tym roku. W ostatnich latach zyskał znaczną popularność i obecnie uznawany jest za jeden z ważniejszych głosów amerykańskiej prawicy.

Pod koniec swojego programu w poniedziałek Carlson ujawnił, że znany z lewicowych sympatii dziennik New York Times niedługo opublikuje artykuł o miejscu w którym mieszka. Uważa, że znajdą się w nim informacje które pozwolą na poznanie jego adresu czyli tzw. doxxing.

„Z punktu widzenia dziennikarstwa nie ma żadnego rozsądnego powodu dla napisania takiego artykułu. Gazeta nie zarzuca nam, że zrobiliśmy coś złego, bo tego nie zrobiliśmy. Płacimy podatki. Lubimy naszych sąsiadów. Nigdy z żadnym się nie pokłóciliśmy”.
- skomentował.

Dziennikarz uważa, że prawdziwym celem powstania tego artykułu jest ujawnienie jego aktualnego adresu lewicowym bojówkarzom. Jego zdaniem NYT chce narazić na niebezpieczeństwo jego oraz jego żonę i dzieci po to, aby go zastraszyć, aby więcej z nimi nie polemizował. „Wierzą w siłę” - powiedział - „Już to wiemy”. Ujawnił, że NYT wynajął lewicowego aktywistę Murraya Carpentera i fotografa Tristana Spinskiego, aby go śledzili.

Carlson doskonale wie z czym może się wiązać ujawnienie jego prywatnego adresu. Już raz to bowiem przeżył, kiedy w listopadzie 2018 powiązana z Antifą organizacja Smash Racism DC opublikowała w internecie jego poprzedni adres, wkrótce po czym na jego progu pojawili się „lewicowi aktywiści”.

„Zdemolowali nasz dom. Grozili mojej żonie. Dzwoniła na policję ukrywając się w szafie. Kilka tygodni później pojawili się znowu. Przez następny rok dostawaliśmy groźby śmierci”.
- wspominał atak, który nastąpił pod jego nieobecność.

Wyznał, że początkowo próbowali to ignorować bo lubili swoje osiedle i chcieli wychowywać tam dzieci. Ostatecznie stwierdzili jednak, że nie jest to warte ryzyka i się przeprowadzili.

Carlson nie jest jedynym dziennikarzem który został ofiarą przemocy politycznej ze strony lewicy. Niemal każdy prawicowy dziennikarz czy publicysta w USA otrzymuje groźby śmierci a często padali ofiarami rękoczynów podczas wykonywania obowiązków służbowych. Ich wystąpienia publiczne i gościnne wykłady na uniwersytetach często są odwoływane z obawy o to, że dojdzie do zamieszek ze strony lewicowych zadymiarzy. Niedawno Antifa ciężko pobiła opisującego ich działalność Andiego Go. Inny popularny prawicowy publicysta Steven Crowder ujawnił jakiś czas temu, że leżący na biurku w trakcie jego talk show pistolet nie jest tylko dekoracją – on i jego współpracownicy dostawali od lewicy tyle gróźb, że nie rozstaje się z naładowaną bronią.

Bardziej szokujące jest to, że na podobny pomysł wpadli redaktorzy nie jakiegoś niszowego pisemka ale jednego z największych i najbardziej wpływowych amerykańskich dzienników. Ale i tutaj poniekąd jest precedens. W 2017 roku Donald Trump opublikował na swoim Twitterze krótką animację przedstawiającą nagraną przed laty scenę, w której rzuca na podłogę zapaśnika któremu ktoś wkleił logo telewizji CNN w miejsce głowy. Telewizja oburzyła się o to tak mocno, że namierzyła autora tej animacji i zmusiła go do przeprosin grożąc, że ujawni na antenie jego dane osobowe.

Carlson ujawnił też, że dzwonił do redakcji NYT, aby wyrazić swoje objawy, ale nie przyniosło to skutku.

„Mieli to gdzieś. Nienawidzą mojej polityki. Chcą, żeby ten program zniknął z anteny. Jeżeli któremuś z moich dzieci stanie się krzywda przez ich artykuł to nie uznają tego za przypadkowe. Taki jest sens tego artykułu, zadanie mojej rodzinie bólu, sterroryzowanie nas, kontrolowanie tego co mówimy. Z takimi ludźmi mamy do czynienia”.
- powiedział.

Zastanawiał się też jak zareagowaliby dziennikarze NYT gdyby to on pokazał na antenie zdjęcia ich domów.

„A co jeśli to my opublikowalibyśmy adresy każdego z tych bezdusznych robotów które pracują w New York Times i którzy zdecydowali o i pilnowali wzywania do przemocy wobec mojej rodziny? Czy to kwalifikowałoby się jako dziennikarstwo? Wątpimy, że uznaliby to za dziennikarstwo. Nazwaliby to przestępstwem – i to mówi wszystko o tej sprawie co warto o niej wiedzieć”.

Źródło: niezalezna.pl, Daily Caller