Wystawa "Testament of Bucha", na najważniejszej handlowej ulicy zachodniej części Berlina, prezentuje całkowicie zniszczony samochód, w którym cztery kobiety próbowały w marcu uciec z atakowanego przez rosyjskia wojska miasta Bucza na Ukrainie. Wszystkie zginęły w ostrzelanym, płonącym samochodzie.
Nie można pozwolić, aby ta wojna została zapomniana, ponieważ ta wojna dotyczy nas wszystkich
- podkreślił ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk na otwarciu ekspozycji.
To zrozumiałe, kiedy ludzie w Niemczech mówią, że nie chcą być wciągani w wojnę. Nie chcemy też, aby Niemcy stali się stroną wojny
- powiedział Melnyk.
Ale to nie jest ich wybór. Putin dokonał tego wyboru
- dodał.
Ta wojna została wypowiedziana również Niemcom. I nie uda się po prostu schować i uwierzyć: ten los nas ominie. Jeśli chce się pomóc Ukrainie, trzeba to zrobić dzisiaj. I to z całą mocą
- powiedział Melnyk, który w połowie października opuści placówkę w Berlinie i wróci do Kijowa.
Realizacja projektu wystawy przez długi czas była niepewna. Według jej organizatorów dopiero w ubiegłym tygodniu wydano ostatnie zezwolenia. Podobny projekt, w którym przed ambasadą Rosji w Berlinie miał być prezentowany rosyjski czołg zniszczony na Ukrainie, został odrzucony przez urząd dzielnicy Mitte - przypomina portal dziennika "Spiegel".
Dziennik "Berliner Zeitung" zwraca z kolei uwagę, że spalony samochód z Buczy będzie eksponowany do 15 września "naprzeciw sklepów Gucci'ego, Prady, Cartiera, Chanel i Saint Laurent".