Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Wojna informacyjna trwa. Rosja twierdzi, że została ostrzelana. Ukraina: to fake news

Informacje o znalezieniu rzekomych ukraińskich pocisków w obwodzie rostowskim w Rosji to fake news - oświadczył sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy. "Nie strzelaliśmy, to nie nasze pociski. To ostatnie, czym jesteśmy zainteresowani, by dalej eskalować sytuację" - zapewnił szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.

twitter.com/@UkrWarReport

"Oczywiste jest, że przeciwnik kontynuuje wykorzystywanie swoich propagandowych metod prowadzenia informacyjnej wojny, by oskarżyć siły zbrojne Ukrainy i eskalować sytuację"

- napisał sztab w komunikacie.

Zapewniono, że ze strony ukraińskich sił nie ma "żadnych agresywnych działań", a przeciwnik "sam wysadza w powietrze obiekty infrastruktury na okupowanych terytoriach i prowadzi chaotyczne ostrzały miejscowości".

Sztab zamieścił screenshoty wpisów z portali społecznościowych dotyczących znalezienia pocisków w obwodzie rostowskim. Opatrzono je napisem "fejk".

Wcześniej rosyjskie media podały, powołując się na źródła, że nad ranem ok. kilometra od granicy z Ukrainą w obwodzie rostowskim wybuchł pocisk. Później poinformowano o rzekomym wybuchu kolejnego pocisku w tym samym obwodzie.

Szef MSZ Dmytro Kułeba odniósł się do tych doniesień podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. "To prawda, sytuacja zaostrza się z każdą godziną. Ostatnie (zaostrzenie) to fejkowe doniesienia rosyjskie w sprawie tego, że dwa ukraińskie pociski spadły na terytorium Rosji ok. 100 km od rosyjsko-ukraińskiej granicy" - mówił minister.

"Nie strzelaliśmy, to nie nasze pociski. To ostatnie, czym jesteśmy zainteresowani, by dalej eskalować sytuację"

- zapewnił, cytowany przez Interfax-Ukraina.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

bm