Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Ważna zapowiedź USA – NATO zareaguje, jeśli Rosjanie ostrzelają państwo członkowskie

W niedzielę Rosjanie ostrzelali cele znajdujące się bardzo blisko granicy z Polską. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podkreślił, że atak na państwo członkowskie spotka się z odpowiedzią NATO.

DOD photo by U.S. Air Force Master Sgt. Jerry Morrison, Public domain, via Wikimedia Commons

Większość walk na Ukrainie toczy się we wschodniej części kraju, gdzie Rosjanie próbują przejąć Kijów i inne duże miasta, jak np. Charków czy Melitopol. Jak informowaliśmy wcześniej, w niedzielę rano doszło jednak do ataku na znajdujące się w okolicach Jaworowa w obwodzie lwowskim Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa.

Strona ukraińska ujawniła, że Rosjanie użyli do ataku pocisków manewrujących powietrze-ziemia i odpalili ich co najmniej trzydzieści. Początkowo informowano, że w ataku zginęło dziewięć osób, a 57 – w tym cywili – odniosło rany. Bilans w ciągu kilku godzin wzrósł jednak do 35 ofiar śmiertelnych i 134 rannych, a liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć wraz z usuwaniem gruzu ze zbombardowanych budynków. 

Atak ten wzbudził duże zaniepokojenie na zachodzie. Poligon jaworowski leży bowiem bardzo blisko Polski, zaledwie dwadzieścia kilka kilometrów od granicy naszego kraju.

Telewizja Polsat News poinformowała, że wybuchy były tak blisko, że można je było dostrzec i usłyszeć z Polski, a w domach w strefie przygranicznej zatrzęsły się okna. 

Wiele osób martwi się, że następne rakiety mogą spaść już na terytorium Rzeczpospolitej. Może to nastąpić z powodu błędu rosyjskich pilotów lub, co bardziej prawdopodobne, celowo. Polska jest bowiem głównym hubem, przez który idzie transportowana na Ukrainę pomoc wojskowa. Rosjanie mogą dojść do wniosku, że atak na te konwoje jeszcze na terytorium RP może nas odstraszyć od wysyłania walczącym Ukraińcom broni i amunicji. Byłaby to jednak znacząca eskalacja, gdyż Polska jest członkiem NATO, a artykuł 5 traktatu stwierdza, że atak na jednego członka jest atakiem na cały sojusz. 

Administracja Joe Bidena od początku podkreśla, że pod żadnym pozorem nie chce dopuścić do sytuacji, w której doszłoby do bezpośredniej konfrontacji między siłami zbrojnymi Rosji i NATO. Wobec obaw, że do takiej konfrontacji może dojść z winy Rosji, doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan stwierdził, iż w takiej sytuacji Rosjanie powinni się spodziewać, że NATO nie pozostanie bierne. 

Sullivan oświadczył to w programie Face the Nation na antenie CBS News. Powiedział, że prezydent Biden „wielokrotnie i jasno zapowiadał, iż USA będzie współpracowało z naszymi sojusznikami, aby bronić każdego skrawka terytorium NATO, a to oznacza każdy skrawek”. Dodał, że atak na Polskę lub inne państwo członkowskie na wschodniej flance zostanie uznany zgodnie z art. 5 za atak na cały sojusz i NATO odpowie na nie w zjednoczony sposób. „W odpowiedzi użyjemy pełnej siły NATO” - podkreślił, dodając, że stanie się tak nawet wtedy, jeśli ten atak będzie przypadkowy. 

Ryzyko, że tak się stanie, jest coraz większe. Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział na antenie telewizji ABC, że był to już trzeci atak na cele w zachodniej Ukrainie, do którego doszło w ostatnich dniach. „Więc wyraźnie widać, że przynajmniej z punktu widzenia nalotów [Rosjanie] poszerzają swój zestaw celów” - podkreślił. Dodał, że w nalocie nie został poszkodowany żaden Amerykanin, gdyż ewakuowano ich z tego poligonu już kilka tygodni temu. 

Doradca ministra spraw zagranicznych Ukrainy Wadym Denysenko powiedział agencji Ukrinform, że atak na ten poligon był sygnałem dla NATO, iż Rosji bardzo nie podoba się wysyłanie Ukrainie broni przez Zachód i będzie ona chciała zniszczyć łańcuchy tych dostaw. W sobotę na antenie państwowego Programu Pierwszego zastępca rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Sergiej Riabkow ostrzegł, że kremlowski reżym będzie traktował konwoje z bronią jako potencjalne cele. „Ostrzegaliśmy Stany Zjednoczone, że organizowane przez USA pompowanie na Ukrainę broni z pewnej liczby państw jest nie tylko niebezpiecznym ruchem, ale to działanie zmieniają odpowiednie konwoje w cele” - powiedział. 

Na razie nic nie zapowiada jednak, żeby Amerykanie mieli wystraszyć się kremlowskich pogróżek i zrezygnować ze słania broni na Ukrainę. Sekretarz stanu Antony Blinken poinformował, że na prośbę prezydenta Bidena autoryzował kolejne 200 milionów dolarów pomocy wojskowej dla tego państwa. Była to już czwarta taka prośba złożona w mniej niż rok, co jak zauważył Blinken, jest sytuacją bez precedensu. Dodał też, że łączna kwota pomocy wojskowej dla rządu w Kijowie od stycznia zeszłego roku przekroczyła już 1,2 miliarda dolarów. Dodatkowo Kongres przyjął w czwartek nową ustawę budżetową, w której przeznaczono aż 13,6 miliarda dolarów na pomoc Ukrainie, jej sojusznikom przyjmującym uchodźców i na wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Część tej kwoty zostanie przeznaczona na zakup uzbrojenia. 

„Nie będziemy walczyć w trzeciej wojnie światowej na terytorium Ukrainy” - powiedział w piątek prezydent Joe Biden, po raz kolejny podkreślając, że USA nie wyśle wojsk do tego kraju - „Chcę jednak jasno powiedzieć, że upewnimy się, że Ukraina ma broń, aby móc się obronić przed inwazją rosyjskich sił. I będziemy wysyłać pieniądze, i pomoc żywnościową, aby ratować ukraińskie życia”. 

 

 



Źródło: CNN, AP, The Hill, Polsat

Wiktor Młynarz