- Kiedy odejdziemy, te 73 samoloty już nigdy nie będą latać, nikt nie będzie w stanie ich używać - zapewniał jeszcze przed opuszczeniem przez siły USA kabulskiego lotniska szef Dowództwa Centralnego USA (CENTCOM) gen. Kenneth F. McKenzie.
Ostatni żołnierze USA wylecieli z Kabulu w poniedziałek wieczorem. Krótko po tym, lotnisko zostało zajęte przez talibów. W mediach krążą zdjęcia bojowników specjalnej jednostki talibów Badri 313, którzy przejęli kontrolę nad portem lotniczym. Widać na nich talibów oglądających pozostawiony przez Amerykanów sprzęt.
- Mogą na nie patrzeć, sprawdzać je, ale nie mogą nimi latać - mówił dziś o pozostawionych na lotnisku samolotach rzecznik Pentagonu John Kirby. - Upewniliśmy się, by cały pozostawiony na lotnisku sprzęt był bezużyteczny. Jedyne, co pozostawiliśmy sprawne to kilka wozów strażackich i wózków widłowych, by w przyszłości łatwiej było prowadzić lotnisko - dodał.
Według wcześniejszych informacji wojska USA, na lotnisku pozostawiono również ok. 70 pojazdów opancerzonych MRAP, 27 samochodów opancerzonych Humvee, śmigłowce i system obrony przeciwlotniczej.
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid, który dziś rano przemawiał na przejętym lotnisku w Kabulu powiedział stacji Al-Dżazira, że Taliban prowadzi rozmowy z Katarem i Turcją na temat ponownego otwarcia lotniska.
Przedstawiciele ruchu już wcześniej kilkakrotnie zapewniali, że posiadają wystarczające możliwości, by zapewnić ochronę portu lotniczego i nie będą tolerować obecności obcych sił na lotnisku.
Taliban poprosił Turcję o pomoc w prowadzeniu operacji lotniczych na lotnisku, Ankara wciąż nie odpowiedziała - informuje Al-Dżazira. Dodaje, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nie podchodzi entuzjastycznie do propozycji, według której Turcja miałaby pomagać w technicznych aspektach prowadzenia lotniska, ale nie zajmowałaby się sprawami bezpieczeństwa.
Ponowne uruchomienie portu lotniczego w Kabulu przyczyniłoby się do polepszenia obrazu Talibanu w świecie - komentuje stacja. Otwarcie lotniska zajmie jednak dużo czasu, do jego prowadzenia potrzebni są wykwalifikowani pracownicy, a wielu z nich w ostatnim czasie opuściło Afganistan; zniszczono także kluczową infrastrukturę, w tym systemy kontroli lotów - ocenia Al-Dżazira.