- Zostałem raniony pociskiem, który przebił górną część mojego prawego ucha. Wiedziałem natychmiast, że coś jest nie tak, kiedy usłyszałem świst, strzały i poczułem pocisk rozrywający skórę - napisał w mediach społecznościowych Donald Trump, który padł ofiarą zamachu pod wiecu w Butler w Pensylwanii.
Były prezydent USA Donald Trump został w sobotę postrzelony podczas wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania. Zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne zostały poważnie ranne.
Do próby zabójstwa byłego prezydenta doszło kilka minut po rozpoczęciu przemówienia w Butler, ok. 50 km od Pittsburgha. Chwilę po tym, jak dało się usłyszeć dwa strzały, były prezydent upadł na ziemię, trzymając się za ucho, po czym został przykryty przez chroniących go agentów Secret Service.
Trump z zakrwawioną twarzą i uchem wstał na nogi o własnych siłach, machając zaciśniętą dłonią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem "USA!".
Zamach na Trumpa? Zakrwawiony Donald Trump został ewakuowany ze sceny.#włączprawdę #TVRepublika pic.twitter.com/V4JvXVFQy1
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) July 13, 2024
Kilka godzin po zamachu, Trump w mediach społecznościowych zamieścił krótki wpis.
"Chciałem podziękować służbom specjalnym (Secret Service) USA i wszystkim stróżom prawa za błyskawiczną odpowiedź na strzelaninę, jaka miała miejsce w Butler w Pensylwanii. Chcę przekazać moje kondolencje rodzinie osoby, która została zastrzelona podczas wiecu, jak również rodzinie innej osoby, która została poważnie ranna. To nieprawdopodobne, że taka sytuacja może mieć miejsce w naszym kraju. Nic nie wiemy na ten moment o strzelcu, który nie żyje" - napisał Trump.
"Zostałem raniony pociskiem, który przebił górną część mojego prawego ucha. Wiedziałem natychmiast, że coś jest nie tak, kiedy usłyszałem świst, strzały i poczułem pocisk rozrywający skórę. Doszło do obfitego krwawienia, więc zdałem sobie sprawę z tego co się stało. Boże błogosław Amerykę"