Kiedy obejmowałem urząd, projekt Nord Stream 2 był w 90 proc. ukończony i nakładanie dodatkowych sankcji wydawało się nie mieć sensu - powiedział prezydent USA Joe Biden po rozmowie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Biden stwierdził, że zamiast nakładać sankcje wolał wypracować z kanclerz Merkel "praktyczne metody" poradzenia sobie z problemami związanymi z gazociągiem.
- Poleciłem naszym zespołom przyjrzeć się praktycznym środkom rozwiązania tego problemu, by przyjrzeć się czy europejskie bezpieczeństwo energetyczne będzie dzięki temu wzmocnione czy osłabione. Zobaczymy
- powiedział prezydent USA.
Podczas konferencji przywódcy USA i Niemiec zadeklarowali zawiązanie partnerstwa ds. zmian klimatu i energetyki, które ma na celu pogłębienie bezpieczeństwa energetycznego oraz zagwarantowanie zrównoważonego rozwoju technologicznego sektora energetycznego.
Kwestia Nord Stream 2 była jedną z nielicznych, w której Biden i Merkel zaznaczyli różnicę zdań. Biden powiedział, że powtórzył Merkel swoje "obawy" co do gazociągu, choć dodał, że zarówno Waszyngton, jak i Berlin są zjednoczone w sprzeciwie wobec używaniu energetyki jako środka nacisku wobec Ukrainy. Zaznaczył, że "dobrzy przyjaciele mogą sobie pozwolić na różnice w poglądach".
Merkel przyznała, że ona i Biden "doszli do różnych wniosków" na temat konsekwencji Nord Stream 2, lecz zaznaczyła, że nie pozwoli na szantaż energetyczny Ukrainy.
- Będziemy aktywnie działać, jeśli Rosja nie będzie szanować prawa Ukrainy jako kraju tranzytowego
- zapowiedziała niemiecka kanclerz. Dodała, że celem Nord Stream 2 nie będzie pominięcie Ukrainy, gdy chodzi o transport surowca. Dodał, że UE posiada całą gamę instrumentów, w tym możliwość nakładania sankcji, by przeciwstawić się takiemu scenariuszowi.